Polska jest gotowa podpisać umowę o małym ruchu granicznym z Rosją nawet wbrew stanowisku Komisji Europejskiej - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. To jeden z rozpatrywanych scenariuszy na wypadek, gdyby Bruksela nie zgodziła się na objęcie umową całego obwodu kaliningradzkiego.

REKLAMA

Wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia z kolejnym elementem odbudowy stosunków z Rosją. Jednak determinacja Warszawy w kwestii wynegocjowanej już umowy o małym ruchu granicznym ma także logiczne podstawy. Od miesięcy polscy dyplomaci walczą w Brukseli o zrobienie wyjątku dla Kaliningradu lub zmianę unijnego prawa, tak by umową objąć cały obwód. Okazuje się bowiem, że gdyby przyjąć unijne regulacje o kilkudziesięciokilometrowej strefie obowiązywania małego ruchu, wąski kawałek rosyjskiej enklawy zostałby spod tej umowy wyłączony.

To wyjątkowa sytuacja i polskie władze liczą, że w końcu Komisja Europejska ugnie się pod naszą argumentacją. Zapowiedź sprzeciwu wobec unijnych regulacji należy chyba traktować jako straszak i wzmacnianie pozycji w rozmowach. Tym bardziej, że działanie wbrew prawu Unii Europejskiej mogłoby mieć dla nas poważne konsekwencje.

Dla rosyjskiej elity wizy już dawno nie stanowią problemu

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Jakie znaczenie dla Moskwy może mieć decyzja Polski ws. małego ruchu granicznego z Rosją?

Polska wychodzi przed szereg, a w Rosji - jak donosi moskiewski korespondent RMF FM - sprawa małego ruchu granicznego praktycznie nie została zauważona. Dla rosyjskiej elity, która najczęściej podróżuje po krajach UE, wizy już dawno nie stanowią problemu. Wystarczy kupić jakąkolwiek nieruchomość w Finlandii czy Hiszpanii, by otrzymać prawo do wielokrotnej, rocznej wizy.

Stanowisko Polski ma jednak znaczenie dla Kremla jako precedens. Rosja próbuje wszelkimi sposobami - na razie bezskutecznie - zmusić UE do zniesienia wiz. Ma to znaczenie prestiżowe, bo kremlowska propaganda utrzymuje, że Rosja to mocarstwo, a przecież obywatele mocarstwa nie powinni stać w kolejkach po wizy. Ruch bezwizowy z obwodem kaliningradzkim będzie więc kolejnym argumentem w tej walce.