Polscy marynarze szykują się do ekspedycji, która może doprowadzić do odnalezienia wraku legendarnego ORP "Orzeł". To polski okręt podwodny, który zaginął w 1940 roku. "Orła" szukano już wielokrotnie. Teraz jednak Marynarka Wojenna ma dane, z których wynika, że zlokalizowany właśnie wrak, leżący na dnie Morza Północnego, ma podobną długość i niemal na pewno jest okrętem podwodnym.

REKLAMA

W ekspedycji wezmą udział m.in. nurkowie, którzy na głębokości 70 metrów będą szukać numeru burtowego "Orła". Kluczowa będzie jednak próba wpuszczenia do wnętrza wraku specjalnego robota podwodnego. Wówczas moglibyśmy szukać np. polskich napisów. To są takie elementy, które dają jednoznaczną odpowiedź - powiedział reporterowi RMF FM Kubie Kałudze rzecznik dowódcy Marynarki Wojennej Bartosz Zajda.

Akcję utrudniać mogą rybackie sieci oplatające wrak czy zmienna pogoda na Morzu Północnym.

Według informacji naszego reportera, ekspedycja ruszyć może już w przyszłym tygodniu. Na razie jednak nasi marynarze czekają na zgodę Wielkiej Brytanii na prowadzenie badań w jej wyłącznej strefie ekonomicznej.

Jeśli uda się potwierdzić, że wrak leżący na dnie Morza Północnego to faktycznie "Orzeł", Marynarka Wojenna będzie starać się o uznanie tego miejsca za podwodną mogiłę i objecie go specjalną ochroną.

Zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach

W momencie wybuchu II wojny światowej polski okręt podwodny ORP "Orzeł" był jednym z najnowocześniejszych na świecie. Jego budowę w holenderskiej stoczni De Schelde sfinansowano w dużej mierze ze składek polskiego społeczeństwa w ramach Funduszu Obrony Morskiej. Akcję zbierania funduszy na okręt podwodny dla Polski koordynowała Liga Morska i Kolonialna.

Z chwilą wybuchu II wojny światowej "Orzeł" operował na południowym Bałtyku, gdzie m.in. był atakowany bombami głębinowymi z niemieckich samolotów. 15 września okręt wszedł do estońskiego portu w Tallinie, gdzie został internowany. Władze estońskie, naciskane przez Niemców, nakazały rozbrojenie jednostki. Pozbawiono ją także map morskich i pomocy nawigacyjnych. Załoga "Orła" usiłowała przeciągnąć w czasie rozbrojenie okrętu, ale równocześnie przygotowywała się także do ucieczki.

W nocy z 17 na 18 września 1939 roku okręt wydostał się z portu w Tallinie i rozpoczął 27-dniowy rejs do wybrzeży Wielkiej Brytanii. Załoga nie miała map, więc nawigator okrętowy odtwarzał je z pamięci i na podstawie charakterystyki świateł latarni morskich. Mimo tych utrudnień i niebezpieczeństw na trasie "Orzeł" zdołał przedrzeć się do brytyjskiego portu Rosyth. Rozpoczął wówczas służbę u boku aliantów. Patrolował akweny Morza Północnego, wsławił się m.in. zatopieniem niemieckiego transportowca "Rio de Janeiro", przewożącego niemieckie wojska, które planowały inwazję na Norwegię.

W swój ostatni patrol ORP "Orzeł" wyszedł 23 maja 1940 roku. W niewyjaśnionych dotąd okolicznościach nie powrócił z morza.

RMF FM / Marynarka Wojenna RP