Leśnicy i policjanci poszukują piromanów, który regularnie wzniecają pożary pod Włocławkiem i Gniewkowem. Narażają w ten sposób Lasy Państwowe na ogromne straty, bo tylko godzina pracy samolotu gaśniczego kosztuje ponad 7 tysięcy złotych.

REKLAMA

Na razie trudno dokładnie określić, ile pożarów wzniecili podpalacze, ale każdy z nich ma na koncie przynajmniej kilka podpaleń. Do tego najwyraźniej lubią być w centrum zainteresowania strażaków i leśników.

Gaszono jeden pożar, kilometr dalej powstał następny. Kiedy gaszono tamten, kilometr dalej powstał następny. Ten podpalacz wręcz bawi się z nami i zawsze nam trochę czasu upłynie nim go złapiemy, ale złapiemy - mówi Janusz Kaczmarek z Lasów Państwowych.

Niestety często trud leśników jest daremny, bo - jak dodaje Kaczmarek - wielu podpalaczy uznawanych jest za niezrównoważonych psychicznie i unika odpowiedzialności. Tymczasem połowa pożarów lasów to właśnie dzieło piromanów.

Wielki pożar w Bukownie, ogień strawił kilkadziesiąt hektarów

W piątek ogromny pożar wybuchł w Bukownie koło Olkusza w województwie małopolskim. Na miejsce skierowano ponad 100 jednostek straży pożarnej, trzy samoloty i dwa śmigłowce. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin. Według pracowników nadleśnictwa, ogień mógł strawić nawet 50 hektarów lasu.

Policja prewencyjnie ewakuowała 37 pensjonariuszy Domu Seniora w Bukownie. Dom jest położony w lesie, dlatego istniała obawa, że płomienie mogą dosięgnąć budynku. Na szczęście około godziny 17 pożar na pograniczu Małopolski i Śląska udało się opanować.