W całym kraju trwa kontrola policyjnych pistoletów Walther. Rusznikarze sprawdzają broń co piątego z funkcjonariuszy. A wszystko z powodu możliwej wady, przez którą zraniony został jeden z nich w szkole policyjnej w Legionowie.

REKLAMA

Dwa tygodnie temu podczas zajęć na strzelnicy w szkole policyjnej w Legionowie poszkodowany został kursant. Funkcjonariusz przechodził sześciomiesięczne szkolenie. Mężczyznę ranił wyrzucony z broni w stronę przeciwną do strzału - i to z dużą energią - element pistoletu, tzw. zaślepka iglicy. Policjant z niegroźnymi obrażeniami trafił do szpitala. Na szczęście nosił okulary, które ochroniły jego oczy.

W szkole sprawdzono wszystkie pistolety. Okazało się, że wątpliwości rusznikarzy budziło aż kilkadziesiąt, czyli 30-40 procent tam używanych. Po wypadku zarządzono sprawdzenie wszystkich Waltherów P-99. Policja ma ich ponad 20 tysięcy. Wątpliwości policyjnych rusznikarzy budzi półtora tysiąca pistoletów.

Kontrola potrwa jeszcze dwa miesiące. Komenda Główna Policji domaga się wymiany wszystkich tzw. zaślepek iglicy, na których rusznikarze stwierdzili mikropęknięcia. Producent broni zapewnia nas, że to nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa policjantów, natomiast mając gwarancję chcemy z niej skorzystać i chcemy wiedzieć, że zaślepki w każdej sztuce tej broni są właściwe i jest to towar pełnowartościowy - powiedział rzecznik policji Mariusz Sokołowski. Dodał, że - według biegłych - podejrzaną broń można bezpiecznie używać.

Do policjantów w Polsce informacja o wypadku w Legionowie oficjalnie nie dotarła. To są tylko domysły, wiedza zaciągnięta z internetu, od kolegów pocztą pantoflową - powiedział nam jeden z funkcjonariuszy, który zastrzegł anonimowość. Dodał, że oficjalnie powodem kontroli broni w jednostkach jest rutynowe sprawdzenie jej pod kątem technicznym.

Polska policja używa Waltherów P-99 od 10 lat.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Producent broni: Jest za wcześnie na mówienie o wadzie pistoletu

Oświadczenie Fabryki Broni Łucznik-Radom - producenta Waltherów

Jest za wcześnie, by orzekać, że wada fabryczna była przyczyną wypadku przy użyciu policyjnego pistoletu P-99 - twierdzi producent Walterów Fabryka Broni Łucznik. Fabryka nie otrzymała egzemplarza broni, z której strzelano - podkreśla w wydanym w tej sprawie oświadczeniu.

Według Łucznika, wpływ na to, co się stało, mogły mieć czynniki zewnętrzne - przede wszystkim sposób używania broni i jej konserwacja. Nie bez znaczenia jest tez rodzaj amunicji wykorzystywany podczas tego feralnego strzelania. Na wyposażeniu policji znajduje się kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy pistoletów P-99 produkcji fabryki broni "Łucznik", które są użytkowane od 2002 roku. Opisywany wypadek jest pierwszy, jaki miał do tej pory miejsce - podkreśla producent.