Nad ranem policjanci zdjęli z wieży gliwickiej radiostacji Andrzeja Jarczewskiego. Były prezydent Gliwic wdrapał się na maszt dwa dni temu. W ten sposób protestował, bo zwolniono go z pracy. Funkcjonariusze - jak usłyszał reporter RMF FM Piotr Glinkowski - wkroczyli do akcji, gdy z mężczyzną urwał się kontakt.
Policjanci sprowadzili na dół Andrzeja Jarczewskiego w trosce o jego bezpieczeństwo. Były prezydent trafił do szpitala.
W poniedziałek Andrzej Jarczewski zapowiadał, że będzie protestować do skutku; policjantom powiedział, że jest przygotowany nawet na kilkudniowe koczowanie na maszcie. Na górze był sam. Ponad 100 metrów nad ziemią, na poręczy zawiesił biało-czerwoną flagę.
W internecie Andrzej Jarczewski napisał o swoim rozczarowaniu lokalną władzą, likwidacji muzealnego oddziału i zwolnieniach. I to dlatego protestuje. Ani dyrektor muzeum, ani władze miasta nie skomentowały protestu.
Andrzej Jarczewski był wiceprezydentem Gliwic w latach 1994-2002.
Na Gorącą Linię RMF FM otrzymaliśmy zdjęcia: