​Policja przesłuchała posłankę Joannę Schmidt w sprawie wwiezienia w bagażniku na teren Sejmu dwóch członków Obywateli RP. Teraz musi dostać zezwolenie na jej ściganie "w związku z popełnionym wykroczeniem". Potrzeba na to zgody marszałka Marka Kuchcińskiego.

REKLAMA

Schmidt stawiła się w środę rano na przesłuchaniu w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Termin wcześniej dwukrotnie przesuwano, bo posłanka nie mogła się stawić, by złożyć zeznania. Przesłuchanie Joanny Schmidt było ostatnią czynnością, jaką policja musiała wykonać w tej sprawie.

Posłanka była ostatnim świadkiem w sprawie. Całość materiałów zostanie teraz przekazana w formie wniosku o udzielenie pomocy prawnej w zakresie uzyskania zezwolenia na ściganie posłanki w związku z popełnionym przez nią wykroczeniem. Następnie wniosek ten zgodnie z procedurami trafi do Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskie - poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji komisarz Sylwester Marczak.

Procedurę postępowania w takich przypadkach opisuje zarządzenie nr 323 Komendanta Głównego Policji z 26 marca 2008 roku, które stanowi, że "gdy sprawcą wykroczenia jest poseł (...) właściwy dla miejsca zdarzenia organ Policji niezwłocznie po ujawnieniu wykroczenia kieruje do komórki organizacyjnej Komendy Głównej Policji właściwej do spraw prewencji wniosek o udzielenie pomocy prawnej w zakresie uzyskania zezwolenia na ściganie (...) po sprawdzeniu pod względem formalnym wniosku (...) KGP niezwłocznie kieruje do Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej (...) za pośrednictwem Prokuratora Generalnego, wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie sprawcy wykroczenia do odpowiedzialności karnej".

Schmidt ma zostać ukarana w związku z sytuacją, do której doszło 18 lipca.

Tego dnia przed Sejmem protestowali m.in. Obywatele RP, Ogólnopolski Strajk Kobiet i Komitet Obrony Demokracji. Poseł Ryszard Petru próbował wwieźć na teren parlamentu dwie osoby mające czasowo zawieszone prawo wstępu na teren i do budynków w zarządzie Kancelarii Sejmu. Byli to Paweł Kasprzak i Wojciech Kinasiewicz z Obywateli RP.

Gdy ich wwiezienie uniemożliwiła Petru Straż Marszałkowska, zostali oni przetransportowani w bagażniku samochodu prowadzonego przez posłankę Joannę Schmidt, a później rozpoczęli pikietę. Kasprzak i Kinasiewicz także zostali przesłuchani, ale odmówili odpowiedzi na część zadawanych im pytań.

W związku z powyższym przekazano materiały do prokuratury o ocenę prawną, czy nie doszło do naruszenia art. 233 kodeksu karnego, czyli zatajenia prawdy - poinformował kom. Sylwester Marczak. Sprawa jest w toku.

W związku z wydarzeniami z 18 lipca dochodzenie wszczęto także w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście. Prowadzone jest w kierunku art. 193 kodeksu karnego, czyli naruszenia miru domowego. Sprawa została zarejestrowana po zawiadomieniu z Biura Prawnego i Spraw Pracowniczych Kancelarii Sejmu.

Postępowanie jest na etapie gromadzenia materiału dowodowego - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński.

Jak ustaliła PAP, sprawę wszczął były szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, który po kwietniu 2016 roku został przeniesiony do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście.

(ph)