Funkcjonariusze policji i przedstawiciele prokuratury wkroczyli do kilku lokali w Krakowie, działających do niedawna pod szyldem Cocomo - dowiedzieli się dziennikarze RMF FM. Część klientów po wizytach w tych klubach budziła się z wyczyszczonymi rachunkami bankowymi. Tancerki naciągały ich na drogie drinki i prywatne tańce erotyczne.

REKLAMA

Krakowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie oszustwa. Poszkodowanych jest ponad 20 osób, a straty przekroczyły 350 tysięcy.

Śledczy zabezpieczają głównie dokumenty, komputery i serwery oraz zapisy z monitoringu w lokalu przy ulicy Grodzkiej, a także w pomieszczeniach klubu przy ulicy Floriańskiej.

Do środka weszło kilkunastu policjantów, prokurator oraz biegli. Według ustaleń naszego dziennikarza Marka Balawajdra, będą sprawdzać między innymi stan techniczny budynku, czy nie naruszono konstrukcji w czasie przebudowy, czy wszystkie prace były zrobione według wcześniej zadeklarowanego planu.

Prokuratorzy będą chcieli też dowiedzieć się, jak ustawiono były kamery w lokalu - to może być kluczowy dowód w śledztwie. Być może klienci zostali nagrani w czasie, kiedy byli okradani.

Prokurator zażądał wydania dokumentacji budowlanej, również ewentualnych ekspertyz, a także znajdujących się w klubach komputerów i innych nośników elektronicznych - potwierdza informacje dziennikarza RMF FM prokurator Bogusława Marcinkowska.

Prokuratury w różnych miastach w Polsce prowadzą ponad 50 śledztw w sprawie Cocomo. Wszystkie historie są podobne. Mężczyźni twierdzą, że wypili kilka drinków, zapłacili za striptiz, a dobę później obudzili się z rachunkami na kwoty średnio od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Rekordzista miał wydać 98 tys. zł.

Nocne kluby Cocomo działały w 23 miastach. Właściciel sieci lokali - krakowska firma Event - na swojej stronie internetowej opublikował we wrześniu krótkie oświadczenie. "Szanowni Państwo po pięciu latach współpracy informujemy, że {...} marka klubów Cocomo kończy działalność".

I tak na przykład w Krakowie z ulic Floriańskiej i Grodzkiej zniknęły charakterystycznego logo. Pojawiły się za to tablice z nowymi nazwami: Dzika Noc czy Przyjemność.

(j.)