Właściciele zakopiańskich wyciągów proszą o zwolnienie z podatku od tras narciarskich. A winą obarczają… kapryśną zimę. W styczniu niemal wszystkie wyciągi – zamiast wozić narciarzy – stały, czekając na śnieg lub mróz.

REKLAMA

Działam od 1993 roku i to jest pierwsza taka zima. Dla nas jest to coś w rodzaju klęski żywiołowej – mówi Marian Strama, właściciel wyciągów na Nosalu. Liczymy na jakieś zrozumienie i pomoc z urzędu miasta. W tej chwili każda kwota ratuje właścicieli wyciągów - dodaje.

Burmistrz Zakopanego Janusz Majcher przyznaje, że warunki na stokach były wyjątkowo niesprzyjające: Styczeń był katastrofalny, jeżeli chodzi o ruch turystyczny w Zakopanem. Z całym zrozumieniem podchodzę do takich problemów. Burmistrz nie może jednak zwolnić z podatku od nieruchomości. Tłumaczy, że stworzyłby precedens i musiałby zachwiać budżetem. Sprawa urasta do takiej rangi, ze nie mogę podjąć pozytywnej decyzji - mówi Majcher.

Burmistrz Zakopanego obiecał jednak reporterowi RMF FM Maciejowi Pałahickiemu, że pomoże właścicielom nowych wyciągów w negocjacjach z bankami w rozłożeniu spłaty kredytów. Na umorzenie podatku liczyć jednak nie mogą.

Podatek od nieruchomości w przypadku średniej wielkości stacji narciarskiej to kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie.