By uzyskać dostęp do danych cyfrowych po śmierci bliskiej osoby, trzeba udowodnić ich majątkowy charakter - informuje "Rzeczpospolita". Przepisy nie regulują kwestii dziedziczenia danych cyfrowych. Będzie to rodzić coraz większe problemy w przyszłości, bo coraz więcej osób takie dane przechowuje, choćby na portalach społecznościowych. A prawnicy nie są jednomyślni w swoich opiniach.

REKLAMA

Nie ma w Polsce czegoś takiego jak dziedziczenie danych cyfrowych - mówi dr Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda. Dodaje, że przedmiotem spadku są prawa i obowiązki majątkowe zmarłego. Stąd np. prawa do bazy danych mogą podlegać dziedziczeniu, ale zawartość konta na portalu społecznościowym nie jest przedmiotem spadku - podkreśla.

Innego zdania jest Mateusz Borkiewicz, adwokat z kancelarii Olesiński i Wspólnicy. Prawa i obowiązki majątkowe wchodzące do cyfrowego spadku zwykle mają swoje źródło w umowach zawieranych przez użytkowników z dostawcami. Odpowiednie zastosowanie mogą mieć np. przepisy o umowie-zleceniu, które wskazują, że nie wygasa ona na skutek śmierci użytkownika (zleceniodawcy) - uważa.

Firmy świadczące usługi przechowywania danych (jak Facebook czy Google) niechętnie udostępniają hasła, powołując się na prywatność zmarłego użytkownika, a także osób, z którymi korespondował. Ich regulaminy przewidują możliwość ustanowienia przez pełnoletniego użytkownika osoby uprawionej do zarządzania kontem (ale z ograniczeniem, np. brakiem dostępu do wiadomości prywatnych).

(mpw)