6,5 roku – tyle czasu zajęło Poczcie Polskiej dostarczenie pocztówki z Gdańska do Gdyni. Pani Urszula wysłała ją w maju 2002 r. Pan Ryszard – szczęśliwy adresat świeżo doręczonej kartki, z uśmiechem przyznaje, że Poczta Polska to solidna firma, bo swoje przesyłki dostarcza.

REKLAMA

Jak przeczytałem na odwrocie tę datę, zadzwoniłem do przyjaciół i powiedziałem, że pewnie pomylili datę - powiedział reporterowi RMF FM odbiorca pocztówki. Niestety poczta nam spłatała takiego figla. (…)Przypuszczam, że ślimak, gdyby miał to doręczyć, pewnie o wiele szybciej by dotarł - zaznaczyła pani Urszula.

To nie była przesyłka rejestrowana, tylko przesyłka zwykła. Gdzieś podczepiła się w skrzynce nadawczej, a być może też wsunęła się za biurko, za szafę lub sortownice. Trudno teraz to określić - tłumaczy Jacek Przyborski, rzecznik Poczty Polskiej na Pomorzu.

Poczta przeprowadzi postępowanie sprawdzające, które być może wyjaśni tajemniczy los pocztówki.