"Marsz Wolności to był sukces uśmiechniętej, normalnej Polski, ludzi, którzy upominają się o sprawiedliwość i poszanowanie prawa" - powiedział Marcin Kierwiński (PO). Z kolei europoseł PiS Karol Karski ocenił, że zgromadzenie było skupione wokół tego, jak pozbawić PiS władzy.

REKLAMA

Wczoraj Warszawie odbył się "Marsz Wolności" organizowany przez PO, Nowoczesną i KOD. Według szacunków stołecznego ratusza wzięło w nim udział 50 tys. osób. Z kolei w ocenie rzecznika komendy stołecznej policji asp. Mariusza Mrozka liczba podana przez ratusz jest przeszacowana "co najmniej kilkukrotnie".

Kierwiński pytany w Polsat News o frekwencję marszu powiedział, że "wiele tysięcy ludzi było na tej demonstracji". To był sukces takiej uśmiechniętej, normalnej Polski, ludzi, którzy w sposób normalny chcą pokazywać, że upominają się o sprawiedliwość, poszanowanie prawa - powiedział Kierwiński.

Natomiast europoseł Karski mówił, że lider PO Grzegorz Schetyna "dołuje w sondażach", a Nowoczesna rozpada się. Nawiązując do marszu, mówił, że pokazuje on, że "mamy pełną otwartość, państwo demokratyczne". Jak dodał, zgromadzenie "było skupione wokół tego, jak pozbawić PiS władzy".

Kierwiński odpowiedział: Zajmujemy się PiS-em, bo to PiS zdemolował sądy, to PiS rozwalił Trybunał Konstytucyjny, to PiS nie przestrzega polskiej konstytucji (...). Warunkiem normalności w tym kraju, naszym kraju, który kochamy, jest odsunięcie was od władzy.

Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński powiedział, że marsz był przede wszystkim przykładem, że "Polska jest państwem praworządnym, wolnym, demokratycznym, bo opozycja może demonstrować w centrum Warszawy pod hasłami mocno antyrządowymi, policja ją chroni, nie ma żadnych prowokacji". Nie może być mowy o tym, że Polska jest jakiś krajem, gdzie tłamsi się opozycję, bo opozycja skorzystała z możliwości i spokojnie demonstrowała - dodał.

Zwrócił uwagę, że marsz był pod hasłem wolności, ale w nazwie powinno "być coś z Prawem i Sprawiedliwością związane". Na tym marszu wszystko było skupione na Prawie i Sprawiedliwości (...). Ja bym raczej doradzał, że jak opozycja chce przejąć władzę, to powinna w takim marszu przedstawiać jakieś konkretne propozycje, projekty, a nie tylko: odsuniemy tamtych, tamci są źli, niedobrzy (...) zdarta płyta - powiedział Łapiński.

Piotr Zgorzelski (PSL) wyjaśnił, że Ludowcy nie wzięli udziału w marszu, bo w sobotę przypadła 92. rocznica zamachu majowego. My Ludowcy zawsze tego dnia jesteśmy zarówno pod pomnikiem Witosa, a później na Powązkach składamy kwiaty, bowiem wtedy zginęło 379 Polaków po obydwu stronach, a prawie tysiąc osób było rannych, ten dzień dla nas jest szczególny, zawsze tego dnia, w ten sposób go obchodzimy - wyjaśnił poseł PSL.

Marek Jakubiak (Kukiz'15), odnosząc się do podanej przez stołeczny ratusz frekwencji na poziomie 50 tys. osób na marszu, ocenił, że to mocno przeszacowana wartość.

Jak mówił, nikt nie konsultował z jego ugrupowaniem sobotniego marszu. Z nami tego projektu nie konsultowano, w ogóle z nami na ten temat nie rozmawiano, wiec nie ma co mówić o tym. Państwo już mają własną drużynę, własne plany, to są projekty polityczne, my się w takie dzielenie Polski nie bawimy - powiedział Jakubiak.

Barbara Dolniak (Nowoczesna) przekonywała, że PO i Nowoczesna pokazała, że można stworzyć koalicję obywatelską. I ona się cieszy bardzo dużym uznaniem wśród społeczeństwa - powiedziała Dolniak.

Podkreśliła, że na marszu były skandowane hasła "chcemy prawa i sprawiedliwości". Prawa rzetelnego tworzonego w konsultacji, a nie pod publiczkę, chcemy sprawiedliwości, bo chcemy rzetelnego wymiaru sprawiedliwości, który będzie miał niezależne sądy i niezawisłych sędziów - mówiła Dolniak.

(m)