300 tysięcy złotych będzie kosztowała tegoroczna wojna z komarami we Wrocławiu. Co ciekawe - wyjątkowo dużo jest ich w tym roku nie nad wodą, a w samym centrum w Rynku. Okazało się, że komary rozmnażają się w studzienkach kanalizacyjnych.

REKLAMA

Wpusty uliczne stanowią dla komarów potencjalne miejsca rozwoju. Okazuje się, że komary lęgną się tam, gdzie wydawałoby nam się, że to niemożliwe - czyli w studzienkach kanalizacyjnych - wyjaśnia Monika Kaliwoda z wrocławskiego magistratu.

Walka z komarami nie odbywa się jednak tylko w Rynku. Z plagą walczy cała zachodnia część Wrocławia. Opryskiwane są także Dolina Bystrzycy, Maśnice, okolice rzeki Ślęza.

Oprócz chemicznych oprsków, które mają zabić komary, do walki z insektami zatrudnione zostały także... ryby, które zjadają larwy owadów.

Nietoperze też walczą z komarami

Plaga komarów dotknęła także Mediolan. We włoskim mieście do walki z nimi zaangażowano ok. 400 nietoperzy. W ramach eksperymentu w miejskich parkach montowane są domki dla tych ssaków, by w jak najlepszych warunkach mogły wykonać zadanie, czyli zjadać komary na potęgę.

Jeśli próba się powiedzie, do walki z dokuczliwymi owadami zostaną skierowane kolejne nietoperze. Pomysłodawcy postanowili wykorzystać znane upodobanie tych ssaków do diety złożonej - między innymi - z komarów.

Ten pomysł zmagania się z dokuczliwymi komarami mogą naśladować także zwykli mieszkańcy. W wielu częściach Włoch sprzedawane są specjalne domki dla nietoperzy, które można umieścić na swoim balkonie w nadziei, że znajdą one latającego lokatora.