Prawo i Sprawiedliwość nie poprze w sejmowym głosowaniu informacji ministra spraw zagranicznych. PiS ostro krytykuje expose Radosława Sikorskiego, a także linię rządowej dyplomacji.

REKLAMA

Pierwszy zarzut PiS-u dotyczył wystąpienia szefa MSZ. To były tylko słowa i pobożne życzenia, jednak nie usłyszeliśmy, jak rząd chce osiągnąć cele w polityce zagranicznej - krytykował expose z sejmowej trybuny Paweł Kowal. Potem przeszedł do recenzji polskiej dyplomacji pod rządami Tuska. Zarzucił jej m.in. niekonsekwencję i brak koordynacji:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kowal odniósł się do informacji, którą kilka dni temu podali dziennikarze RMF FM, że w połowie kwietnia do Warszawy na spotkanie z ministrem gospodarki przyjechał wicepremier Białorusi, a w tym samym czasie działaczy Związku Polaków skazywano na grzywny. Poseł PiS, zarzucił też MSZ-owi, że unika trudnych spraw w stosunkach międzynarodowych i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi.

W polsko-rosyjskich stosunkach nic się nie zmieni?

Będziemy współpracować z Rosją taką, jaka ona jest - wygłosił z trybuny sejmowej szef polskiej dyplomacji. Słowa Radosława Sikorskiego mogą oznaczać, że współpraca z Rosją będzie taka sama jak za czasów Putina. Wystąpienie ministra spraw zagranicznych zbiegło się w czasie ze zmianą władzy w Rosji. Miedwiediew zastąpił Putina na stanowisku prezydenta.

Sikorski wyraził nadzieję, że wybór Dmitrija Miedwiediewa na prezydenta Rosji wpłynie na poprawę stosunków polsko-rosyjskich. Polska jest na to gotowa - dodał Sikorski: Nie powinniśmy jednak popadać w euforię. Polska, jak i Rosja mają swoje stałe interesy. Będziemy szukali punktów wspólnych - zaznaczył.

My Polacy, podobnie jak inni członkowie Unii Europejskiej uważamy, że zaufanie obu stron tej współpracy wzrosłoby, gdyby opierało się na wspólnie respektowanych wartościach - dodał Sikorski.

Zobacz również:

Zaznaczył potem jednak, że trzeba myśleć realnie: Skoro jednak Rosja upiera się przy swoim systemie wartości, wówczas oparcie współpracy unijno-rosyjskiej na uzgodnionych regułach gry musi nam wystarczać. Z tych słów wynika smutna prawda, że rozgrywającym w stosunkach Bruksela-Moskwa staje się Rosja.