Pijany pirat drogowy jadący 25-tonową ciężarówką wyrządził poważne szkody w Bielsku-Białej. Uszkodził słup energetyczny, po czym ugrzązł w błocie, blokując ulice na obrzeżach miasta. Policji tłumaczył, że tak poprowadził go GPS. Rzeczywiście wskazania nawigacji myliły się o jakieś... 3 promile. Właśnie tyle alkoholu miał w organizmie kierowca tira.

REKLAMA

Pijany kierowca ciężarówki zablokował jedną z wąskich ulic w dzielnicy Straconka na obrzeżach Bielska-Białej. Pochodzący z Mazowsza kierowca tira miał tam dostarczyć do jednej z firm środki chemiczne. Auto ważyło 15 ton, ładunek kolejne 10.

W pewnym momencie okazało się, że brakuje miejsca na manewry; samochód uszkodził słup energetyczny. Wreszcie na koniec ugrzązł w błocie.

Wówczas kierowca próbował namówić przechodniów, żeby pomogli mu wypchnąć gigantyczną ciężarówkę - relacjonuje Elwira Jurasz z policji w Bielsku-Białej.

Na miejscu pojawili się też policjanci zaalarmowani przez mieszkańców. Kierowca mętnie zaczął tłumaczyć, że tak poprowadziła go samochodowa nawigacja. Policjanci nie dali mu jednak wiary. Zbadali natomiast alkomatem. Wynik był jednoznaczny - prawie 3 promile alkoholu - mówiła Elwira Jurasz. Okazało się zatem, że problem z orientacją miał nie GPS a kierowca tira.

Mężczyzna stracił prawo jazdy. Za stworzenie realnego zagrożenia na drodze czeka go rozprawa sądowa i kara nawet do dwóch lat więzienia. Niewykluczone, że może też stracić pracę.

Unieruchomiony w błocie samochód został wyciągnięty dopiero po sprowadzeniu na miejsce specjalistycznego sprzętu.