Na siedem lat więzienia został skazany 29-latek, który mając we krwi 0,4 promila alkoholu, spowodował wypadek w Sylwestra 2011 roku. Przemysław W. w Straszynie koło Gdańska wjechał samochodem w pięcioosobową rodzinę, która szła chodnikiem. Wypadku nie przeżyło 6-letnie dziecko.

REKLAMA

Mężczyzna ma zapłacić rodzicom nieżyjącego dziecka 200 tys. złotych zadośćuczynienia. Dostał też dziesięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Wyrok nie jest jednak prawomocny.

Normalne życie szczęśliwej rodziny w jednej chwili przez szczeniackie i nieodpowiedzialne zachowanie oskarżonego stało się koszmarem - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Jurkiewicz.

Przemysław W. był wcześniej karany mandatami za przekroczenia szybkości. Nic to nie jednak nie dało. Nie zastanowił się nad swoim postępowaniem i doprowadził do nieszczęścia. Wymierzona oskarżonemu kara ma mieć charakter prewencyjny, aby przestrzec innych kierowców, że nie wolno siadać za kierownicę w stanie nietrzeźwym i nie łamać ograniczeń prędkości na drodze - podkreśliła sędzia.

Rodzice wciąż dochodzą do siebie

Podczas procesu 29-latek podkreślił, że żałuje tego, co zrobił. Ale to tylko słowa, one nic nie kosztują. Kiedy w połowie czerwca oskarżony opuścił areszt, nie skontaktował się z pokrzywdzonymi, aby w jakikolwiek sposób im pomóc - powiedziała sędzia.

Rodzice 6-latka, którzy w wypadku doznali licznych złamań, leczą się do dziś. 46-letni ojciec rodziny boryka się ze skutkami złamania kręgosłupa. I nie wiadomo, czy kiedykolwiek wróci w pełni do zdrowia. Z zawodu jest szkutnikiem i pracuje rękami. Z dnia na dzień stracił możliwość wykonywania swojej pracy - mówiła sędzia.

Przekroczył prędkość o 50 km/h

Do tragicznego wypadku doszło w Sylwestra 2011 roku w Straszynie w woj. pomorskim. Kierujący autem alfa romeo 29-latek wpadł w poślizg i wjechał na chodnik, uderzając od tyłu w spacerującą pięcioosobową rodzinę. Miał 0,4 promila alkoholu we krwi. Samochód jechał ok. 100 km/h, gdy dozwolona prędkość wynosiła 50 km/h.

W wyniku odniesionych obrażeń w szpitalu zmarł 6-letni chłopiec. Dwójka pozostałych dzieci, poza otarciami skóry, wyszła z wypadku bez szwanku.