Sejm uchwalił ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej, która wprowadza ułatwienia w dostępie do niestandardowej terapii w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia, a także przewiduje, że pigułka "dzień po" będzie sprzedawana na receptę.

REKLAMA

Sejm uchwalił w czwartek ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej, która wprowadza przepisy ułatwiające dostęp do niestandardowej terapii w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia, a także przewiduje, że pigułki "dzień po" będą sprzedawane na receptę.

Kwestia zmian w dostępie do pigułki "dzień po" zdominowała czwartkowe głosowania. Nowela zakłada, że na receptę będą wszystkie hormonalne leki antykoncepcyjne. Oznacza to, że na receptę będą także pigułki ellaOne (tzw. pigułki "dzień po"), które od 2015 r. osoby powyżej 15. roku życia mogły kupić bez konieczności wizyty u lekarza.

Dyskusja chwilami była burzliwa; głos zabierali przede wszystkim posłowi opozycji, którzy opowiadali się za zachowaniem obecnych rozwiązań w zakresie dostępu do antykoncepcji awaryjnej.

Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko mówiła, że proponowane zmiany ujednolicą prawo w kwestii stosowania hormonalnych środków antykoncepcyjnych. Tabletka ellaOne zawiera wielokrotnie większą dawkę hormonalną, która negatywnie może wpłynąć szczególnie na młody organizm, niż stosowane powszechnie środki antykoncepcyjne - powiedziała.

Bartosz Arłukowicz (PO) ocenił, że projekt ogranicza prawa kobiet w Polsce. Rozmawiamy o poważnych sprawach, a państwo lekceważycie te tematy. Więcej widzimy Radziwiłła w kościołach i w ideologii niż w pracy i merytorycznej dyskusji - powiedział, zwracając uwagę, że na sali nie ma ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.

Monika Wielichowska (PO) zarzucała politykom PiS kłamstwo w sprawie antykoncepcji awaryjnej. Kłamiecie, kiedy mówicie, że jest to tabletka wczesnoporonna, że nastolatki biorą je garściami jak cukierki, że ta metoda antykoncepcji jest szkodliwa dla zdrowia. Jadąc na kłamstwie, wykorzystując sejmową większość, zabieracie kobietom prawo do decydowania o sobie - powiedziała, zwracając się do posłów PiS. Więcej wiedzy, mniej ideologii - apelowała.

Gdy zabierała głos, część posłów zaczęła uderzać dłońmi w pulpity sejmowych ław. Nie walcie łapami po ławkach, kiedy mówimy o prawach kobiet - komentował później Arłukowicz.

Joanna Kopcińska (PiS) wskazywała, że dzięki przyjętemu rozwiązaniu lekarz będzie mógł ocenić, czy lek nie będzie miał negatywnego wpływu na zdrowie pacjentek. Bezpieczeństwo pacjentek jest najważniejsze - podkreślała.

Adam Szłapka (N) ocenił, że sądząc z egzaltacji posłów, ustawa dotyczy ideologii, wizji państwa. Czy chcemy wizji państwa, w której obywatel jest podmiotem, czy państwa, gdzie władza traktuje obywatela jak ciemny lud i narzuca mu ideologię? Wam oligarcha z Torunia narzucił ideologię. Wy ją przyjęliście, ale nie macie prawa narzucać jej obywatelom - stwierdził.

Tomasz Latos (PiS) komentował, że ustawa w ponad 90 proc. dotyczy ratunkowego dostępu do technologii lekowych. Jego zdaniem z żalem trzeba stwierdzić, że niewiele to obchodzi część osób obecnych na sali. Zamiast zająć się sprawami o które wnioskują pacjenci, (...) to państwo próbujecie upolitycznić te dyskusję - ocenił.

Andrzej Halicki (PO) pytał, "dlaczego kobiety PiS nie lubią i nie szanują same siebie". Piotr Kaleta (PiS) zadeklarował, że jego ugrupowanie "kocha polskie kobiety, przede wszystkim te nienarodzone".

Odnosząc się do tych słów Borys Budka (PO) wnioskował o 15 minut przerwy, dla ostudzenia emocji. Panowie z PiS zachowują się, jakby pomylili tabletki. Panowie, to nie chodzi o niebieskie tabletki. (...) To szczyt hipokryzji i obłudy, kiedy posłowie PiS mówią o miłości do kobiet. Jak wy traktujecie kobiety, widzieliśmy w Bydgoszczy - powiedział.

Prowadzący obrady marszałek Marek Kuchciński zwracał uwagę, że 90 proc. wypowiedzi posłów to "wystąpienia obok, wykorzystywanie punktu pytania". Apelował by przestrzegać regulaminu i zadawać pytania na temat.

Przedstawicielka ministerstwa podkreślała, że zasadniczym celem ustawy jest wprowadzenie procedury ratunkowego dostępu do technologii lekowych. Chodzi o sytuacje gdy u ciężko chorego pacjenta wyczerpano już wszystkie możliwe dostępne technologie medyczne finansowane ze środków publicznych, a zastosowanie nowej terapii jest uzasadnione i wynika ze wskazań aktualnej wiedzy medycznej. Na nowelizacji mają skorzystać m.in. osoby cierpiące na choroby rzadkie, np. na rdzeniowy zanik mięśni, chorobę Fabry’ego lub chorobę Niemanna-Picka.

Zgodnie z nowelizacją minister zdrowia będzie mógł wydać indywidualną zgodę na pokrycie kosztu leku, jeżeli jest to niezbędne dla ratowania życia lub zdrowia pacjenta i uzasadnione wskazaniami medycznymi.

Zgoda taka będzie wydawana wyłącznie dla leku, który jest dopuszczony do obrotu w Polsce i dostępny na rynku. Jeśli więc lek nie został jeszcze zarejestrowany i jest np. w fazie badań klinicznych, wówczas jego zakup nie będzie finansowany przez NFZ. Resort zdrowia wyjaśniał, że refundowane mogą być tylko te terapie, których skuteczność została potwierdzona.

(az)