A jednak to był upał! Polskie Koleje Państwowe w końcu przyznały, że pociągi stanęły wczoraj pod Miechowem z powodu gorąca. Do pory nie mogliśmy się dowiedzieć, dlaczego na trasie Warszawa-Kraków utknęło 13 składów m.in. relacji Kraków-Gdynia czy Kraków-Poznań. Niewykluczone, że dziś może dochodzić do podobnych awarii.

REKLAMA

Na taki oficjalny i oczywisty komunikat trzeba było czekać tak długo, bo dopiero teraz specjaliści ustalili, że wina leży po stronie warunków atmosferycznych. Bezpośrednią przyczyną wczorajszego zdarzenia, jest uszkodzenie izolatora. Technicy stwierdzili, że nie jest to działanie osób trzecich, ale wysoka temperatura, która doprowadziła do uszkodzenia tego elementu - powiedział rzecznik PKP.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Niewykluczone, że dziś może dochodzić do podobnych awarii. Przed nami kolejny upalny dzień, a izolatorów na sieci kolejowej są tysiące.

"Pół litra wody na pięć godzin opóźnienia"

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Zirytowani pasażerowie

Dziś rozmawialiśmy ze zirytowanymi pasażerami pociągu, który wczoraj wyjechał z Krakowa do Kołobrzegu. To jeden z kilkunastu składów, które unieruchomiła awaria trakcji. Skład miał 5-godzinne opóźnienie. Było gorąco, duszno. Dostaliśmy wodę i tyle. Pół litra wody na pięć godzin opóźnienia, to umiarkowana troska - mówili w Słupsku reporterowi RMF Maxxx Pawłowi Drożdżowi zrezygnowani pasażerowie. Staliśmy na stacji w Krakowie 3 godziny. To było najgorsze, bo wtedy był największy, 40-stopniowy upał - dodają.

Jedna z pasażerek podkreśla: Najgorszym problemem jest komunikacja. Bo takie rzeczy się zdarzają, ale trzeba zadbać o to, żeby przekazywać informacje pasażerom w sposób kulturalny, życzliwy. A tu jest ogólna irytacja, choć rozumiem, że to nie jest wina pracowników i oni też się denerwują.

Inny pasażer wspomina: Podróż trwała długo. Jechaliśmy nie z Krakowa, a z Piotrkowa, ale musieliśmy czekać na dworcu pięć godzin. Nie było żadnych informacji, kiedy pociąg przyjedzie.

Trzy i pół godziny później niż powinien do Kołobrzegu dotarł też dzisiaj pociąg, który wczoraj wieczorem wyjechał z Łodzi. Ponad dwie godziny spędzili natomiast w stojących w polu wagonach pasażerowie pociągu Intercity Szczecin - Białystok. Powodem przymusowego postoju w okolicy Świdwina była awaria lokomotywy. Pasażerowie otrzymali od przewoźnika wodę mineralną.

Jak zawalczyć o odszkodowania?

Pasażerowie pociągów, którzy utknęli wczoraj między Krakowem a Warszawą mogą walczyć od odszkodowania. Ci jadący Express InterCity mogą domagać się zwrotu pieniędzy za bilety. Czekali wczoraj powyżej godziny, mogą więc wystąpić o zwrot połowy wartości biletu. Mają na to dwa miesiące. W swojej reklamacji mogą też przedstawić indywidualne roszczenia, na przykład jeśli ucierpieli z powodu upałów. Na to mają już rok. Pasażerowie TLK z kolei, mogą wszystkie roszczenia przedstawiać jednocześnie - i te za zwrot kosztów przejazdu i te indywidualne. Przewoźnik ma na ich rozpatrzenie 30 dni.

Przez uszkodzoną sieć trakcyjną utknęło 13 pociągów

W sumie upały dokuczyły wczoraj pasażerom 200 z 4 tysięcy pociągów, które wyjechały w trasę. Przez awarię sieci trakcyjnej - między Tunelem a Miechowem - na trasie utknęły wszystkie pociągi jadące trasą z Krakowa do Warszawy. Jednak w wagonach utknęli podróżni praktycznie w całej Polsce. Ok. 21 z Krakowa wyjechały spóźnione pociągi do Kołobrzegu, Warszawy, Łodzi i na Hel. Składy miały pięciogodzinne opóźnienie.

Monika Gosławska

Paweł Drożdż