"To, co mówi dzisiaj PiS - nie dla euro - to tak naprawdę oznacza możliwość polexitu w każdej chwili" - przekonywał szef partii Teraz! Ryszard Petru. Według niego prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu "podoba się wariant, że w każdej chwili można z Europy wyjść".

REKLAMA

Mówimy "nie" euro, mówimy "nie" europejskim cenom; przyjmiemy euro, gdy osiągniemy poziom Niemiec - mówił podczas konwencji w Lublinie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Premier Mateusz Morawiecki ocenił, że Polsce nie opłaca się dziś przyjąć euro i rząd chce opierać gospodarkę na polskiej walucie.

Według prezesa PiS, Polska - niezależnie od kształtu mechanizmu przyjęcia euro - straci na jego przyjęciu. Mówimy: europejskie płace, a nie europejskie ceny, i mamy poparcie większości Polaków - przekonywał Kaczyński.

Zdaniem premiera Morawieckiego przyjęcie euro w niewłaściwym czasie w takich krajach jak Włochy, Hiszpania i Grecja było przyczyną "permanentnej stagnacji". Warto z porażki tych krajów wyciągnąć wnioski dla Polski, bo jesteśmy dzisiaj konfrontowani z tym tematem. Nasi konkurenci polityczni, Platforma Obywatelska, Koalicja Europejska, chcą nas jak najszybciej wprowadzić do strefy euro - mówił Morawiecki.

Petru - podczas briefingu prasowego w Warszawie - odniósł się do sobotnich wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego dotyczących euro. Szef Teraz! podkreślił, że "jak w Polsce będą europejskie płace, to wtedy mogą być europejskie ceny". Ale najpierw muszą być europejskie płace, a żeby były europejskie płace, to potrzebna jest waluta euro - przekonywał.

Polityk próbował podważać kompetencje szefa PiS w tym zakresie. Stwierdził, że Kaczyński "w ogóle nie wyjeżdża za granicę i nie wie, jakie uciążliwości wiążą się z tym, że trzeba wymieniać waluty, i nie wie, że polscy przedsiębiorcy największe pieniądze tracą właśnie na tym, że jest nieprzewidywalność (kursów walut - PAP)".

Mateusz Morawiecki, jak był prezesem banku, to zarabiał krocie na tym właśnie, że Polska nie była w euro, bo zarabiał krocie na tak zwanych widełkach, czyli na różnicy między kursem sprzedaży a kursem zakupu euro - powiedział Petru.

Zaapelował do premiera, "żeby ludziom nie wciskał ciemnoty" i zaproponował szefowi rządu wspólny wyjazd do dyskontu przygranicznego w Niemczech. Zróbmy razem zakupy i gwarantuję, panie premierze, że zrobię takie zakupy, że będzie pan pod wrażeniem, że ceny w Niemczech wielu podstawowych towarów są niższe (niż w Polsce - PAP) - zapewniał lider Teraz!

Petru powiązał także euro z brexitem. W strefie euro nie było Wielkiej Brytanii i dlatego właśnie Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej, bo nie było tej kotwicy, która by ją trzymała mocno we wspólnocie - przekonywał. Jego zdaniem, "to, co mówi dzisiaj PiS - nie dla euro - to tak naprawdę oznacza możliwość polexitu w każdej chwili.

Polityk wskazał na kraje bałtyckie i Słowację, które przystąpiły do strefy euro, gdyż - jak ocenił - "chciały być bliżej Europy, a dalej od Rosji". A pytanie, dlaczego Kaczyński nie chce euro? Bo jemu podoba się wariant, że w każdej chwili można z Europy wyjść - powiedział.