Prosił o pomoc a później okradał mieszkania. Policja z Wrocławia szuka poszkodowanych przez 30-latka, który korzystał z metody: na nowego sąsiada.

REKLAMA

Mężczyzna z reguły wybierał nowe bloki, których lokatorzy jeszcze nie zdążyli się poznać. Przeważnie chciał pożyczyć szklankę cukru, jakieś narzędzie, czasem mówił, że zgubił klucze.

Korzystając z nieuwagi osoby, która postanowiła mu pomóc, kradł z mieszkania co się dało.

Straty wstępnie wyceniono na 100 tys. złotych. Zaufało mu blisko 30 osób na Dolnym Śląsku. Policja podejrzewa jednak, że złodziej mógł działać w każdym innym rejonie Polski.

(abs)