Skazany prawomocnym wyrokiem za paserstwo, wiceszef słupskiego SLD i nauczyciel - w jednej osobie – wciąż cieszy się bardzo dobrą opinią i poważaniem w SLD. Partyjni koledzy mówią: jest "aktywny intelektualnie".

REKLAMA

Choć nie trzeba być szczególnie „aktywnym intelektualnie”, by dojść do wniosku, że osoba prawomocnie skazana za paserstwo nie powinna uczyć, to działacz SLD wciąż uczy.

Ale partyjni koledzy Roberta J. są innego zdania: Koło wprawdzie w głosowaniu rozgrzeszyło niejako, bo brało pod uwagę obecne cechy charakterologiczne, czyli pełną intelektualność inicjatywną, uczynny, budzi zaufanie - mówi lider słupskiej lewicy Jan Sieńko. Dodaje, że Robertowi J. przydarzył się błąd młodości, ale partia wyciąga rękę: Partia ma też funkcje wychowawcze i też chce mu pomóc. Sprawy nie pamiętają nawet najstarsi słupscy górale.

Najwyraźniej słupska opozycja nie ma w sobie ni krztyny góralskiej krwi, lub jest zbyt mało „aktywna intelektualnie” bo nie zgadza się z ani jednym słowem Sieńki. Specjalne pismo ws. J. trafiło już do ministra sprawiedliwości i ministra edukacji - skazany na 2 lata za paserstwo i wciąż pracujący nauczyciel to fenomen w skali kraju: Miastem Słupskiem od 10 lat rządzi SLD, a szkoły podlegają prezydentom miasta, to może sobie pan wytłumaczyć, dlaczego dyr. szkoły miał zwolnić? - mówi opozycyjny słupski radny.

I tak oto paser pozostaje nauczycielem i dziwią się wszyscy, prócz sprawnych intelektualnie działaczy SLD. A może oni są po prostu „sprawni intelektualnie inaczej”..?

12:15