Z kilkunastogodzinnym opóźnieniem dotarli do kraju pasażerowie LOT-owskiego dreamlinera, który z powodu usterki systemu identyfikacji samolotu nie został wpuszczony na terytorium Norwegii. Maszyna, lecąca z Toronto do Warszawy, musiała wylądować na lotnisku Keflavik na Islandii.

REKLAMA

Planowo pasażerowie dreamlinera powinni wylądować w Warszawie wczoraj o godzinie 10:20. Z powodu usterki maszyny musieli jednak spędzić niedzielę na Islandii. LOT wysłał po nich dwa inne samoloty - jeden nie wystarczył, bo na pokładzie dreamlinera leciało 250 osób, a to za dużo na każdą inną maszynę polskich linii.

Rzeczniczka PLL LOT Barbara Pijanowska-Kuras podkreślała wczoraj w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Tomaszem Skorym, że Norwegia była jedynym krajem, który nie wyraził zgody na przelot nad jego terytorium maszyny z usterką systemu identyfikacji.

Zaznaczyła także, że lądowanie samolotu nie było awaryjne.