​Pracownicy prokuratur w całym kraju zaostrzają protest i masowo biorą zwolnienia lekarskie. W Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu nie ma połowy wszystkich pracowników administracyjnych, podobnie jest w prokuraturach rejonowych w Bydgoszczy. W Krakowie przed nowym rokiem na zwolnieniach było aż 90 procent pracowników administracyjnych.

REKLAMA

Zwolnienia lekarskie to kolejny etap protestu pracowników prokuratury - wcześniej były to pikiety, czerwone kartki i pisma do premiera oraz ministra sprawiedliwości. Choć związki zawodowe organizujące protest oficjalnie odcinają się od masowego chodzenia na L4, to oddolna inicjatywa tysięcy osób w prokuraturach w całym kraju.

Braki kadrowe w niektórych przypadkach paraliżują pracę prokuratur - we Wrocławiu z tego powodu nie działa biuro podawcze, w Zielonej Górze pusty jest wydział organizacyjno-sądowy, a w Bydgoszczy do prokuratur rejonowych delegowani są pracownicy z prokuratury okręgowej. Protest rozlewa się na całą Polskę, podobnie jest np. w Łodzi i Szczecinie.

Protestujący żądają 1000 złotych podwyżki - co ważne, dotyczy to pracowników administracyjnych prokuratur, a nie samych prokuratorów. Ci ostatni otwarcie jednak popierają protest i podkreślają, że bez sprawnego i dobrze opłaconego pionu administracyjnego ich praca jest bardzo trudna.

Pracownicy prokuratury nie kierują już swoich postulatów do Zbigniewa Ziobry, bo na jego zlecenie przygotowano projekt modernizacji prokuratury, przewidujący 1000-złotowe podwyżki. Żądają, by to premier dal zielone światło do tych zmian. Wysłali do Mateusza Morawieckiego pismo w tej sprawie, które premier... odesłał do prokuratora generalnego. Związki zawodowe nie rezygnują - jak podkreślają ich przedstawiciele, nadal będą domagać się zdecydowanej reakcji premiera.



Autor: Paweł Balinowski
Opracowanie: Łukasz Łaskawiec