Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta uważają, że zeznania Marka Dochnala i Grzegorza Wieczerzaka przed sejmowymi komisjami śledczymi są niewiarygodne. Obaj biznesmani zaatakowali w sobotę prezydenta.

REKLAMA

Były prezes PZU Życie stwierdził, że duża część kłopotów, które go spotkały, związana jest z działalnością biznesowego „klubu Krakowskiego Przedmieścia”, do którego należą osoby z otoczenia Pałacu Prezydenckiego. Wieczerzak oskarżył też członków „klubu” o wpływanie na prywatyzację największego polskiego ubezpieczyciela. Posłuchaj relacji Tomasza Skorego:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

W odpowiedzi na pytanie o członków „klubu” padły nazwiska premiera Marka Belki, ministra finansów Mirosława Gronickiego i ministra skarbu, Jacka Sochy. „Klub” ma skupiać w swych szeregach osoby związane - zdobytym wykształceniem i znajomościami ze Szkołą Główną Handlową, a działalnością w strukturach państwowych – z PZPR i organizacjami młodzieżowymi. Grupa ta w sposób naturalny przez ostatnich dziesięć lat miała być skupiona wokół Pałacu Prezydenckiego.

Dochnal: Kulczyk działał z upoważnieniem prezydenta

Marek Dochnal miał zeznać wczoraj przed komisją śledczą ds. PKN Orlen, że Kancelaria Prezydenta zasadniczo wpłynęła na podjęcie decyzji o jego aresztowaniu. Zatrzymanie lobbysty miało zapobiec podpisaniu przez niego intratnej umowy na import ropy naftowej z Kazachstanu, która miała być szansą na faktyczną dywersyfikację źródeł energetycznych. Kontrakt miał pokryć całe zapotrzebowanie na ropę Rafinerii Gdańskiej. Posłuchaj relacji Beaty Lubeckiej:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Dochnal zeznał też, że Jan Kulczyk, negocjując z Rosjanami sprzedaż Rafinerii Gdańskiej i PKN Orlen, miał upoważnienie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. To właśnie na polecenie Kulczyka i byłego prezesa PKN Orlen, Zbigniewa Wróbla, Dochnal miał lobbować na rzecz rosyjskiego Łukoila w sprawie sprzedaży polskich przedsiębiorstw branży paliwowej.

Członkowie komisji ujawnili także, że lobbysta chciał przekazać prokuraturze dokumenty świadczące o zmowie Kulczyka z Łukoilem. Prokuratura miała te informacje zignorować.