Sytuacja każdej kopalni, która ma być zlikwidowana, jest omawiana osobno. Od godziny 14 w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach premier Kopacz rozmawia z przedstawicielami górników. "Cały czas rozmawiamy, dyskutujemy, możliwe, że troszeczkę się zbliżamy. Na razie nie można mówić o jakimś przełomie" - powiedział Marek Klucewicz ze Związku Zawodowego Kontra.

REKLAMA

Rozmowy toczą się na temat czterech przeznaczonych do likwidacji kopalń. Pani premier nic innego nie przedstawiła, cały czas ma jedną propozycję, żeby tak właśnie restrukturyzować górnictwo. My uważamy, że te kopalnie tylko teraz są nierentowne. (...) Mam nadzieję, że pani premier odkryje karty, co jeszcze może zrobić, żeby nie likwidować tych miejsc pracy. Jedno miejsce pracy zlikwidowane w kopalni generuje przecież 3 dodatkowe w regionie, a w tych czterech kopalniach pracuje 11 tys. osób - powiedział Klucewicz.

Rozmowy z premier Ewą Kopacz, z udziałem ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza i ministra skarbu państwa Włodzimierza Karpińskiego rozpoczęły się w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w poniedziałek o godz. 14. Po dwóch godzinach spotkanie przerwano. Szefowa rządu przeszła do innej sali budynku, by rozmawiać z samorządowcami miast, w których mają być likwidowane kopalnie.

Samorządowcy mówią o postępie

Samorządowcy, którzy bardzo krytykowali rząd, po rozmowie z Ewą Kopacz mówili o postępie. Usłyszeliśmy, że trochę się zmieniło stanowisko rządu i co nas najbardziej cieszy to to, że w Spółce Restrukturyzacji Kopalń będzie możliwa działalność produkcyjna kopalń i możliwość odzyskania z SRK majątku produkcyjnego, który może wrócić do normalnej działalności w spółkach węglowych. To jest zmiana szalenie istotna - powiedział prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz.

Rządowy plan naprawczy dla KW, który wywołał na Śląsku falę protestów, zakłada sprzedaż nowej zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być zlikwidowane przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń z siedzibą w Bytomiu. Przedmiotem jej działalności jest prowadzenie likwidacji kopalń, które zakończyły już wydobycie, zagospodarowanie majątku likwidowanych kopalń i tworzenie na bazie ich majątku nowych miejsc pracy.

Usłyszeliśmy o nowej możliwości - być może będzie szansa dla tych kopalń, żeby wykazały, że ich część produkcyjna może być rentowna, czyli nie jest to droga w jednym kierunku - wprowadzenie do SRK i likwidacja. Może być wprowadzenie do SRK i wyprowadzenie części produkcyjnej. Założenie rządu jest takie, żeby wprowadzić do Spółki Restrukturyzacji Kopalń kopalnię, odchudzić i jeżeli tam będzie zdrowy majątek produkcyjny, a złoża są, to przenieść do spółki, która będzie prowadziła regularną działalność wydobywczą - wyjaśniał Frankiewicz.

Wcześniej samorządowcy mówili o "dramacie całego społeczeństwa". Tragedia, zagłada nie tylko kopalni, ale i również gminy - komentowała burmistrz gminy Brzeszcze, Cecylia Ślusarczyk. Natomiast prezydent Rudy Śląskiej Grażyna Dziedzic podkreślała, że w jej mieście skutki likwidacji kopalni będą ogromne. Nie jest tajemnicą, że Ruda Śląska jest największą gminą górniczą w Europie i że głównie opiera się na górnictwie. Zamknięcie kopalni, czy likwidacja spowoduje dramat. Skutki będą dla społeczności lokalnej ogromne - powiedziała.

Natomiast prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik zaznaczała, że nikt nie wątpi w to, że restrukturyzacja górnictwa jest potrzebna. Natomiast przygotowana przez rząd propozycja projektu jest zrealizowana zbyt pośpiesznie i nie bierze pod uwagę wielu elementów. Każde z naszych miast śląskich przeżyło już program restrukturyzacji, my dopiero wychodzimy z ogromnego procesu bezrobocia - komentowała.

W ośmiu kopalniach podziemne protesty

W poniedziałek górnicy rozszerzyli protest na Śląsku. Do podziemnej akcji przyłączyły się cztery kolejne kopalnie: Chwałowice, Jankowice, Marcel i Rydułtowy-Anna. Wcześniej - na powierzchnię - nie wyjechali górnicy z kopalni Bobrek Centrum w Bytomiu, Brzeszcze w małopolskiej miejscowości o tej samej nazwie, Pokój w Rudzie Śląskiej oraz Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu. Według zarządu Kompanii Węglowej - dalsze wydobycie w tych zakładach - jest nieopłacalne i doprowadzi do bankructwa KW. W 2014 roku te 4 kopalnie przyniosły w sumie 821 milionów złotych strat.

Ponadto związkowcy - w poniedziałek rano - przez ponad dwie godziny blokowali tory w Katowicach. Według PKP PLK utrudnienia dotyczyły pasażerów ponad 20 pociągów, głównie relacji: Katowice - Warszawa, Częstochowa - Katowice i Kraków - Katowice.

Żony górników w Warszawie

Ponad 200 osób - żony górników i pracownice likwidowanych zakładów - pojechało w poniedziałek do Warszawy. Z paniami spotkała się żona prezydenta Bronisława Komorowskiego, Anna. Panie wyraziły ogólne, bardzo ważne zdanie, że jako kobiety wierzą, że dialog i porozumienie są najlepszym sposobem rozwiązania sytuacji; że wierzą w taki dialog i porozumienie - poinformowała Irena Wóycicka, prezydencka minister. Zaznaczyła, że ani prezydent, ani Anna Komorowska nie są stroną konfliktu i "z pewnością nie będą osobiście uczestniczyć w tym dialogu". W dialogu muszą uczestniczyć strona rządowa i związki zawodowe, i wszyscy się na to zgodzili - podkreśliła. Kobiety uczestniczące w spotkaniu przekazały petycję skierowaną do prezydenta.

Nasze życie i życie naszych rodzin jest związane z kopalniami. Nagle z dnia na dzień dowiedziałyśmy się, że nasze kopalnie, miejsca pracy naszych mężów i ojców mają zostać zlikwidowane. Jesteśmy oburzone faktem, że ktoś lekką ręką skreśla nas, nasze rodziny, skazuje na życie w biedzie, skreśla nasze miasta, nasze małe ojczyzny. Rząd zapomniał, że kopalnie dają pracę i utrzymanie dziesiątkom tysięcy ludzi. Nieraz słyszałyśmy od rządzących, że węgiel kamienny jest fundamentem polskiej gospodarki i suwerenności energetycznej. Jeszcze kilka miesięcy temu premier Donald Tusk, a później premier Ewa Kopacz wielokrotnie deklarowali, że żadna kopalnia nie zostanie zamknięta i żaden górnik nie straci pracy. Dzisiaj, po stu dniach od objęcia stanowiska, pani premier pomimo składanych obietnic, chce zamykać nasze kopalnie i zabierać nam nasze miejsca pracy - podkreśliły autorki petycji.

Kobiety przyjechały do Warszawy, by spotkać się z panią prezydentową, Anną Komorowską / Michał Dukaczewski / RMF FM
Kobiety przyjechały do Warszawy, by spotkać się z panią prezydentową, Anną Komorowską / Michał Dukaczewski / RMF FM
Pikieta przed Kancelarią Prezydenta / Michał Dukaczewski / RMF FM
Pikieta przed Kancelarią Prezydenta / Michał Dukaczewski / RMF FM
Pikieta przed Kancelarią Prezydenta / Michał Dukaczewski / RMF FM
Pikieta przed Kancelarią Prezydenta / Michał Dukaczewski / RMF FM
Pikieta przed Kancelarią Prezydenta / Michał Dukaczewski / RMF FM
Pikieta przed Kancelarią Prezydenta / Michał Dukaczewski / RMF FM
Pikieta przed Kancelarią Prezydenta / Michał Dukaczewski / RMF FM
Pikieta przed Kancelarią Prezydenta / Michał Dukaczewski / RMF FM

Nie wolno się zgodzić na likwidację kopalń

W poniedziałek górników do walki zachęcał lider opozycji, Jarosław Kaczyński. Trzeba powiedzieć: dosyć; trzeba być zdecydowanym, trzeba walczyć, każdy w swoim miejscu, każdy swoją metodą. I trzeba wiedzieć, kto jest winien, kto tę rękę podnosi. To ci, co podpisali ten projekt, to rząd, który ich popiera - mówił lider PiS-u w Rudzie Śląskiej. Zdaniem Kaczyńskiego za kryzys w górnictwie będzie odpowiadał też prezydent Komorowski - o ile "nie podejmie odpowiednich działań". Ratunkiem może być weto prezydenta Bronisława Komorowskiego dla nowej ustawy - skomentował.

Ja wiem, że na was, górników, zaczynają szczuć, że chcą was pokłócić z resztą społeczeństwa, że próbują wmawiać, że to wasze przywileje są przyczyną kryzysu górnictwa. Nie - my dobrze wiemy, że to nie prawa górnicze są przyczyną; przyczyną jest ta chorobliwa otoczka górnictwa, handlu węglem, to wszystko, co powoduje, że cena węgla jest zawyżona - mówił Kaczyński górnikom.

(es)