"Czarny protest przyciągnął ludzi, którzy uważają, że należy zabijać dzieci chore, niepełnosprawne z wadami, a nie próbować je ratować" - w tak mocnych słowach wiceminister kultury Jarosław Sellin skomentował piątkową manifestację przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego. Według warszawskiego ratusza, w stolicy na ulice wyszło około 55 tysięcy osób. Demonstrujący sprzeciwiali się zaostrzeniu przepisów prawa aborcyjnego, co przewiduje obywatelski projekt ustawy "Zatrzymaj aborcję".

REKLAMA

/ Marcin Obara / PAP
/ Radek Pietruszka / PAP
/ Marcin Obara / PAP
/ Radek Pietruszka / PAP
/ Radek Pietruszka / PAP
/ Marcin Obara / PAP
/ Radek Pietruszka / PAP
/ Radek Pietruszka / PAP
/ Jakub Kamiński / PAP
/ Michał Dukaczewski / RMF FM

Politycy opozycji uważają, że wypowiedź wiceministra kultury Jarosława Sellina jest niedopuszczalna, obliczona na zbicie politycznego kapitału w tak trudnej sprawie.

Zdaniem Rafała Grupińskiego z Platformy "takie słowa świadczą o skrajnej ideologizacji". Granice nie tylko smaku, ale przede wszystkim granice moralne są przekraczane - mówił.

Paweł Rabiej z Nowoczesnej dodawał, że "w dyskusji chodzi o prawo do wyboru", a opinia wiceministra kultury to pogarda dla protestujących.

To jest skandaliczne. To zrównywanie wyboru sumienia, do którego każda osoba, każda kobieta ma prawo, z taką kalką słowną, która ma je wrzucić do szufladki pod tytułem "morderczynie" - argumentował.

Ale Jarosław Sellin zarzuty odpiera i dodaje, że przerywanie ciąży ze względu na wady płodu, to jego zdaniem "barbarzyństwo". I ma nadzieję, że ta przesłanka zostanie wyeliminowana z polskiego prawa.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Czarny Protest przed Domem Arcybiskupów Warszawskich

W poniedziałek sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka pozytywnie zaopiniowała obywatelski projekt o zmianie ustawy z dnia 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Proponowane zmiany znoszą możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu. Środowe i czwartkowe posiedzenia sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodzin, która miała zająć się tym projektem, zostały odwołane.

W odpowiedzi na dalsze prace nad projektem Ogólnopolski Strajk Kobiet zorganizował demonstrację pod hasłem "Czarny piątek". W Warszawie, gdzie odbywa się główny protest, zgromadzeni skandowali: "Wolność, równość, aborcja na żądanie", "Myślę, czuję, decyduję", "Równe prawa - wspólna sprawa", "Wasza wiara od nas z dala", "Politycy, marsz z kaplicy", "Księża na księżyc", "Rewolucja jest kobietą", "Łamiecie nasze prawa, a to nie nasza sprawa", "Wolność, równość, antyklerykalizm". Na czele marszu był niesiony transparent z napisem "Niepodległe Polki" i rysunkiem czarnego parasola; na innych transparentach widniały hasła: "Aborcja w obronie życia", "Make abortion great again".

/ Michał Dukaczewski / RMF FM
/ Rafał Guz / PAP
/ Rafał Guz / PAP
/ Rafał Guz / PAP
/ Rafał Guz / PAP
/ Rafał Guz / PAP
/ Rafał Guz / PAP
/ Rafał Guz / PAP
/ Rafał Guz / PAP
/ Rafał Guz / PAP

Uczestnicy demonstracji protestowali także przed Domem Arcybiskupów Warszawskich przy ul. Miodowej, a stamtąd Traktem Królewskim przeszli pod Sejm. Po tym przemaszerowali na ul. Nowogrodzką, przed siedzibę PiS.

Demonstrujący mówili, że chcą Polski dla wszystkich - starych, młodych, wierzących i ateistów. Żeby nikt się nie wtrącał w nasze sumienia, w nasze wybory - mówiła jedna z demonstrantek.

Protestujący podkreślali także, że chcą większych nakładów z budżetu państwa dla osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.

Według stołecznego ratusza, w manifestacji w Warszawie wzięło udział blisko 55 tys. osób. Protesty "Czarnego piątku" odbywały się także w innych miastach, m.in. w Gdańsku, Szczecinie, Poznaniu, Katowicach i w Krakowie.

(j.)