Sąd Okręgowy w Warszawie w poniedziałek 25 marca w całości oddalił powództwo weterana z Afganistanu Mariusza Mańczaka z uwagi na przedawnienie – informuje Onet. Mariusz Mańczak jest jednym z zaledwie dziewięciu polskich weteranów z Afganistanu, których uszczerbek na zdrowiu lekarze wyliczyli na 100 proc. lub więcej.

REKLAMA

Jak przypomina Onet, starszy szeregowy Mariusz Mańczak pełnił służbę na piątej zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. 25 lipca 2009 r. pojazd opancerzony Rosomak, w którym znajdował się 29-letni wówczas żołnierz, wyleciał w powietrze na skutek wybuchu tzw. ajdika, czyli improwizowanego ładunku wybuchowego, podłożonego na drodze przez afgańskich rebeliantów w pobliżu miejscowości Bidmeshk.

Mańczak odzyskał świadomość dwa dni po zdarzeniu. Wtedy przebywał już w szpitalu wojskowym w Ramstein w Niemczech. Przez wiele dni znajdował się w bardzo ciężkim stanie. Przeszedł 7 operacji.

Po ponad dwóch miesiącach ranny został przewieziony do Wojskowego Instytutu Medycznego. Jak twierdzi weteran, odmawiano mu podawania morfiny, co potęgowało cierpienie fizyczne i psychiczne, a także zabrano leki, które otrzymał od lekarzy w Ramstein. W jego ocenie personel szpitala wojskowego traktował go w poniżający sposób.

Niemal 10 lat po tragicznym zdarzeniu w Afganistanie Mariusz Mańczak wciąż ciężko choruje. Jego uszczerbek na zdrowiu lekarze wyliczyli na 100 proc. Jest w stanie poruszać się w wolnym tempie. Zdaniem lekarzy, zmiany w zakresie narządów ruchu są trwałe i będą się pogłębiać. Ma problemy z pamięcią i koncentracją. Boryka się z przewlekłymi problemami psychicznymi.

Sąd Okręgowy w Warszawie nie zakwestionował poważnego stanu zdrowia Mariusza Mańczaka. Oddalając jego powództwo, uwzględnił jednak stawiany przez występującą w imieniu MON Prokuratorię Generalną zarzut przedawnienia. Zdaniem sądu Mańczak miał jedynie trzy lata na dochodzenie swych roszczeń.

>>>WIĘCEJ O TEJ HISTORII PRZECZYTACIE W ONECIE<<<