Bronisław Komorowski będzie kontrkandydatem trudnym, ale prawdziwym, bo ożywionym dobrymi pomysłami, troską o Polskę - ocenił niezależny kandydat na prezydenta Andrzej Olechowski. Stwierdził, że zwycięstwem Komorowskiego w prawyborach w PO nie jest zaskoczony. Może wynik jest trochę zaskakujący. Wydawało się, że szanse (kandydatów) są trochę bardziej wyrównane - dodał.

REKLAMA

Zobacz również
Według ogłoszonych w sobotę wyników prawyborów, Bronisław Komorowski zwyciężył, zdobywając 68,5 proc. poparcia. Jego konkurent Radosław Sikorski uzyskał 31,5 proc. głosów.

Chcę przede wszystkim pogratulować panu Bronkowi, bo to jest bardzo ważne osiągnięcie w jego życiu politycznym - skomentował wyniki prawyborów Andrzej Olechowski. Dodał, że będzie dla niego "przyjemnością i zaszczytem" zmierzyć się z Komorowskim w kampanii prezydenckiej. Będzie kandydatem trudnym, ale też wierzę, że kandydatem prawdziwym, ożywionym dobrą wiarą, dobrymi pomysłami, troską o Polskę. Dlatego będzie mi naprawdę przyjemnie z nim debatować - oświadczył.

Dodał, że rozstrzygnięcie prawyborów na korzyść Komorowskiego "ani go nie cieszy, ani nie smuci". Ponieważ uważałem, że nie mam na to wpływu, to nie zastanawiałem się też, kogo bym wolał jako kontrkandydata, bo tylko człowiek się czuje później zawiedziony - wyjaśnił. Nie szczędził jednak pochwał pod adresem pokonanego Radosława Sikorskiego. Pan Sikorski byłby też bardzo interesującym - fakt, trochę wyspecjalizowanym, ale interesującym - kandydatem w wyborach prezydenckich - ocenił. Przyznał, że minister spraw zagranicznych ma atuty, których nie ma marszałek Sejmu: Komorowski nie ma tej wiedzy o stosunkach międzynarodowych, jaką ma Sikorski.

"Przedmiotem wstydu kierownictwa PO" nazwał Olechowski frekwencję w prawyborach w PO, która wyniosła zaledwie 47,47 proc. Zaznaczył, że jeśli ponad 50 proc. środowiska politycznego "niegdyś z największym wigorem" nie bierze udziału w tak ważnym i interesującym wydarzeniu jak prawybory, to jest to powód przede wszystkim do wstydu. Platforma to jest partia, która chce wziąć na siebie obowiązek animowania życia politycznego w Polsce we wszystkich obszarach - od prezydenta do samorządu. Równocześnie nie jest w stanie spowodować, żeby jej członkowie interesowali się polityką - podkreślił.