„Ta sprawa miała nie ujrzeć światła dziennego. Zabito mi dziecko i mówi się tutaj, że jest ktoś niewinny. Nie ma sprawiedliwości w tym kraju i nie będzie nigdy. Nie mam dziecka, a uniewinnia się tego, który z nią szedł i prowadził ją na szafot” – mówił Andrzej Tylman, ojciec Ewy po wyjściu z sali sądowej. Poznański sąd okręgowy uniewinnił Adama Z., oskarżonego o zabójstwo kobiety.

REKLAMA

Poznański sąd okręgowy uznał, że Adam Z. nie zabił Ewy Tylman i uniewinnił go od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura w mowach końcowych wnosiła o karę 15 lat pozbawienia wolności. Rodzina Ewy Tylman żądała dla oskarżonego dożywocia, zaś obrona - całkowitego uniewinnienia Adama Z.

Sąd, uzasadniając swoją decyzję, zaznaczył, że podstawą do postawienia zarzutu były wyłącznie zeznania policjantów. To im oskarżony miał się przyznać do zepchnięcia koleżanki ze skarpy i wrzucenia jej do wody. Później jednak twierdził, że do tych zeznań został zmuszony.

Ponadto - jak zaznaczył sąd - po analizie eksperymentu procesowego niewiele ponad 5 minut to zbyt mało, by móc dokonać zabójstwa w taki sposób, jak opisano to w akcie oskarżenia.

Po wyroku uniewinniającym Adama Z. prokuratura zapowiedziała apelację.

Ojciec Ewy Tylman: Nie ma sprawiedliwości

Ogłoszeniu wyroku przysłuchiwał się też ojciec Ewy Tylman. To jest porażka tego kraju. Nie ma sprawiedliwości w Polsce - powiedział Andrzej Tylman.

Sama nie wpadła i tyle. Co zrobił z nami sąd? Sami widzicie, co z tym krajem się dzieje - mówił dziennikarzom wyraźnie wzburzony Andrzej Tylman po wyjściu z sali sądu.

Jakich dowodów nie ma? Przez 2 lata tutaj przyjeżdżaliśmy, żeby to usłyszeć? Jak tak można robić? Pogłaszczcie go jeszcze. Ja nie wiem, co zrobiła prokuratura. Nie ma sprawiedliwości w Polsce - powiedział.

Na sali był też oskarżony i jego obrońcy, którzy nie chcieli komentować wyroku. Opuścili budynek sądu bocznym wyjściem, unikając spotkania z dziennikarzami.

Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku

Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku. Po raz ostatni jej postać zarejestrowały kamery monitoringu w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. około godziny 3.20 w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha. W lipcu 2016 r. z Warty wyłowiono jej ciało.

Proces Adama Z. toczył się przed poznańskim sądem okręgowym od stycznia 2017 roku. Według prokuratury 23 listopada 2015 r. Adam Z. zepchnął Ewę Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Zarzucane Adamowi Z. przez prokuraturę zabójstwo z zamiarem ewentualnym zagrożone jest karą do 25 lat więzienia lub dożywociem. Podczas rozprawy w lutym 2017 r. sąd uprzedził jednak strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy, za co grozi do 3 lat więzienia. Od tego czasu Adam Z. jest na wolności.

Oskarżony nie przyznał się w trakcie procesu do zarzucanego mu czynu. W trakcie procesu nie podtrzymał też wcześniejszych wyjaśnień przytoczonych przez sąd, w części dotyczącej tego, co się działo po wyjściu z klubu. Twierdzi, że nie pamięta okoliczności, w jakich miała zginąć Ewa Tylman, a do niekorzystnych dla siebie wyjaśnień zmuszali go policjanci. Śledztwo prowadzone w tej sprawie przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze było dwukrotnie umarzane.