Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło prace nad takim ulepszeniem przepisów, aby ofiary zgwałceń były przesłuchiwane jak najszybciej od momentu zawiadomienia o przestępstwie. O takie zmiany apelował Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

REKLAMA

Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak - w piśmie skierowanym do RPO i zamieszczonym na stronie Rzecznika - uznał, należy się zgodzić ze stanowiskiem, iż nie ma jednolitej praktyki w tej kwestii. Skutkiem jest zbyt długi czas, jaki upływa między złożeniem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, a przesłuchaniem pokrzywdzonego przez sąd.

W skrajnych przypadkach może chodzić o okres nawet trzech miesięcy - przyznał wiceminister Piebiak. Jednocześnie wiceminister napisał, że obecne przepisy Kodeksu postępowania karnego nie wskazują terminu, w jakim miałoby odbyć się przesłuchanie.

W Kpk w celu "dbałości o stan psychiczny świadka pokrzywdzonego" zapisano, że w przypadkach przestępstw: zgwałcenia, wymuszenia czynności seksualnej, seksualnego wykorzystania niepoczytalności lub bezradności oraz seksualnego wykorzystania zależności przesłuchanie pokrzywdzonego sąd ma przeprowadzać na posiedzeniu, w którym mają prawo wziąć udział prokurator, obrońca oraz pełnomocnik pokrzywdzonego. "Na rozprawie głównej odtwarza się sporządzony zapis obrazu i dźwięku przesłuchania oraz odczytuje się protokół przesłuchania" - zapisano w Kodeksie. Chodzi o to, aby bez potrzeby nie przesłuchiwać ofiar tego typu przestępstw częściej niż to konieczne.

Tymczasem w rozporządzeniu, czyli Regulaminie urzędowania sądów powszechnych, zapisano jedynie, iż tego typu sprawy "należą do kategorii pilnych". Tym samym rozważyć należy uściślenie tej kwestii, zapewne w drodze zmiany regulaminu - przyznał Piebiak. Dodał, że mogłoby to nastąpić na przykład poprzez zapisanie wprost maksymalnej liczby dni, które mogłyby upłynąć od momentu wpłynięcia wniosku do przesłuchania.

Zdaniem wiceministra oznaczenie tej górnej granicy nastąpi zapewne w ramach szczegółowych konsultacji. Nie zawsze bowiem, szczególnie w mniejszych ośrodkach, istnieje możliwość zapewnienia warunków formalnych do przesłuchania np. psychologa - zaznaczył.

Już w marcu RPO sygnalizował, że od złożenia zawiadomienia o gwałcie do przesłuchania ofiary często mija zbyt dużo czasu. Informował, że z wyrywkowych badań wynika, iż od zawiadomienia do czasu posiedzenia sądowego niekiedy mija 50, 60, a nawet przeszło 90 dni. Oznacza to, że po tym czasie ofiara ponownie musi zmierzyć się z tym, co ją spotkało - wskazywał.

Według RPO powodem takiego stanu rzeczy może być niewystarczająca komunikacja sądów z prokuraturami, nieprawidłowości w organizacji pracy sądów, a także ewentualnie to, że podejmujący decyzje o terminie przesłuchań nie rozumieją wagi przesłuchania ofiary gwałtu.

(mpw)