Trzyletni Kuba z Żor, od dwóch dni poszukiwany przez ponad 250 policjantów, strażaków i ochotników, odnalazł się w lesie, niespełna kilometr od rodzinnego domu. Dziecko jest na obserwacji w szpitalu, na szczęście ma tylko nieliczne zadrapania.

REKLAMA

Kubę odnaleźli wolontariusze z rzeszowskiego stowarzyszenia STORAT (W skład Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratownictwa STORAT wchodzą m.in. ratownicy GOPR). Pięciu z nich wraz z psami specjalnie przeszkolonymi do poszukiwania ludzi, pomagało policjantom. Wyczerpane, podrapane i pogryzione przez komary dziecko siedziało spokojnie nad brzegiem jeziora.

W poniedziałek po południu chłopczyk bawił się przed blokiem na jednym z osiedli w Żorach. Potem zaginął. Przez kilka godzin matka szukała chłopca na własną rękę, później powiadomiła policję. W poszukiwania włączyła się także straż pożarna, kierowcy komunikacji miejskiej, taksówkarze i mieszkańcy Żor - w sumie ok. 250 osób. Przeczesywano m.in. niedalekie lasy i nieużytki oraz tereny nieczynnej kopalni "Żory", w pobliżu której mieszka chłopiec.

foto Archiwum RMF

11:15