Ponad 2 tysiące hektarów przeczesali do tej pory policjanci w poszukiwaniu Jacka Jaworka, 52-latka podejrzanego o potrójne zabójstwo w Borowcach pod Częstochową. Na razie bez rezultatu. To już piąta doba poszukiwań. Policjanci przyznają, że Jaworek zna okoliczne lasy jak własną kieszeń, a na jaw wychodzą rodzinne sprawy, które mogły być motywem zbrodni.

REKLAMA

Ponad 2 tysiące hektarów przeczesanego trudnego i zalesionego terenu, w akcji psy tropiące, drony i środki techniczne wspomagające poszukiwania. Już piątą dobę trwa jedna z największych obław w Polsce.

Poszukiwanym listem gończym jest Jacek Jaworek, który podejrzany jest o potrójne zabójstwo w Borowcach pod Częstochową. W nocy z piątku na sobotę zastrzelił swojego brata, jego żonę i ich 17-letniego syna.

Około 100 policjantów nadal przeszukuje teren w pobliżu miejsca zbrodni. Jest tam mobilne centrum wsparcia poszukiwań, czyli wóz, który pomaga w mapowaniu terenu, są konne patrole policji.

Pracę - przynajmniej na razie - zakończyły sprowadzone z Niemiec psy saksońskie wyszkolone w wyczuwaniu molekuł zapachu z powietrza.

Z nieoficjalnych informacji Onetu wynika, że psy dotąd nie podjęły tropu. Jedna z zakładanych wersji jest taka, że mężczyzna zaszył się gdzieś w lesie i odebrał sobie życie. "Nie wykluczamy takiej możliwości. Z naszych ustaleń wynika, że podejrzewany zna okoliczne lasy jak własną kieszeń. To jego rodzinne strony" - przyznaje funkcjonariusz, który bierze udział w akcji.

Policja sprawdza też sygnały od ludzi dotyczące ewentualnego miejsca pobytu Jacka Jaworka.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Poszukiwania Jacka Jaworka

Prokuratura ujawnia prawdopodobny motyw zbrodni

Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę w Borowcach koło Dąbrowy Zielonej w powiecie częstochowskim.

Wezwani do awantury domowej policjanci w domu jednorodzinnym znaleźli ciała małżeństwa 44-latków i ich 17-letniego syna. Wszyscy zginęli od strzałów z broni palnej.

Uratował się drugi, 13-letni syn zamordowanego małżeństwa, który schronił się u rodziny.

Poszukiwany 52-latek nie miał pozwolenia na posiadanie broni. Takie informacje przekazała dziennikarce RMF FM Annie Kropaczek Prokuratura Okręgowa w Częstochowie.

Onet cytuje z kolei prokuratora Krzysztofa Budzika z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Mówi on, że "wstępne ustalenia wskazują, że strzałów było kilkanaście".

Jacek Jaworek od jakiegoś czasu mieszkał z bratem i jego rodziną. Według śledczych możliwym motywem zbrodni był konflikt rodzinny.

Jaworek ma troje dzieci. Jak potwierdziła w rozmowie z Onetem częstochowska prokuratura, niedawno odbył niespełna dwa miesiące zastępczej kary pozbawienia wolności w związku z niepłaceniem alimentów. Pieniądze to jeden z wątków w tej sprawie. Według prokuratury możliwym motywem zbrodni był bowiem konflikt rodzinny wokół pieniędzy, podziału ojcowizny.