Co najmniej kilka tygodni minie, zanim sąd zajmie się zażaleniem prokuratury na decyzję o wypuszczeniu z aresztu byłego ministra transportu. Sławomir Nowak, podejrzany o korupcję, w poniedziałek po południu opuścił areszt na warszawskiej Białołęce. Przebywał w nim 9 miesięcy.

REKLAMA

Prokuratura zamierza jak najszybciej złożyć zażalenia. Już to zapowiedziała, jednak na razie musi czekać na pisemne uzasadnienie postanowienia sądu. To ma zająć 7 dni, bo jak uprzedził sąd, sprawa jest bardzo obszerna i skomplikowana.

Kiedy śledczy dostaną z sądu dokument, będą musieli się z nim dokładnie zapoznać i dopiero wtedy tworzyć skargę - to może potrwać kilka dni. Następnie przekażą ją do sądu, który wydał postanowienie, a on ma 48 godzin na przekazanie do wyższej instancji - wylicza dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada.

Gdy pismo już tam trafi, sąd zdecyduje dopiero o terminie rozpatrzenia zażalenia.


Sławomir Nowak po wyjściu z aresztu: Przyjdzie czas na prawdę

"Tych 9 miesięcy nikt mi nie odda. Są pewne rany, których nigdy nie zaleczę. Przyjdzie czas na prawdę i odwojowanie tego wszystkiego" - to jedne z pierwszych słów Sławomira Nowaka tuż po wyjściu z aresztu śledczego.

Były minister transportu przyznał, że przez 7 miesięcy nie miał żadnych kontaktów z najbliższymi - żadnych widzeń ani telefonów. Dopiero dwa miesiące temu mógł zadzwonić do żony.

Podkreślał, że chce spędzić teraz czas z najbliższymi, a obecna sytuacja to według niego ponury żart.

Były minister łamiącym głosem dodał: "Jestem mocno poruszony i proszę mi wybaczyć, że nie jestem gotowy na razie komentować tych rzeczy, które się wokół mnie dzieją, działy i pewnie będą się jeszcze działy".

Nowakowi grozi do 15 lat więzienia

Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski podkreślał podczas konferencji prasowej, że śledztwo, w którym Sławomir Nowak ma status podejrzanego, nie ma charakteru politycznego.

Dotyczy działania zorganizowanej grupy przestępczej, kierowanej przez Sławomira N. na terenie Polski i Ukrainy, przyjmowania korzyści majątkowych i osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na remont dróg na Ukrainie, prania brudnych pieniędzy z tychże łapówek i uczestniczenia w innych działaniach przestępczych, związanych z żądaniem i przyjmowaniem korzyści majątkowych - wymienił prok. Święczkowski.

Z informacji, które przekazał Prokurator Krajowy wynika, że "sąd wypuszczając Sławomira N. z aresztu, nie zatrzymał jego ukraińskiego paszportu".

"Według postanowienia sąd zdecydował tylko o zatrzymaniu paszportu polskiego, w związku z powyższym pan Sławomir N. będzie mógł korzystając z tego dowodu próbować opuścić granice Rzeczpospolitej. Jestem zbulwersowany tym faktem" - skomentował Święczkowski.

Na zwolnienie Nowaka z aresztu zareagował również prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Zapowiedział on ujawnienie materiałów ze śledztwa dotyczącego byłego ministra.

Sławomirowi Nowakowi grozi do 15 lat pozbawienia wolności.

W śledztwie podejrzanych jest już 10 osób. Prokuratura dokonała zabezpieczeń majątkowych na łączną kwotę 7,5 mln złotych. Postępowanie ma charakter rozwojowy, niewykluczone są kolejne zatrzymania.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.