Pokazali, że góry są dla wszystkich. Niepełnosprawni z Wrocławia pokonali szlak w Górach Sowich.

REKLAMA

/ Paweł Pyclik / RMF FM
/ Paweł Pyclik / RMF FM
/ Paweł Pyclik / RMF FM
/ Paweł Pyclik / RMF FM
/ Paweł Pyclik / RMF FM
/ Paweł Pyclik / RMF FM
/ Paweł Pyclik / RMF FM
/ Paweł Pyclik / RMF FM
/ Paweł Pyclik / RMF FM
/ Paweł Pyclik / RMF FM

Wycieczka trwała niecałe 4 godziny. Grupa, w której było kilkanaście niepełnosprawnych osób, ruszyła z Przełęczy Jugowskiej. To w obie strony łącznie około 5 kilometrów. Jedni szli swoim tempem, inni jechali w specjalnych terenowych wózkach. Wszyscy powoli zbliżali się do celu, a tym był Kozie Siodło. Po drodze dzielili się swoimi wrażeniami.

Wycieczki są naprawdę fajne i lubię chodzić po tych górach. Widoki też są fajne, lubię czasami robić zdjęcia - mówi Jakub Domagała.

Takie wyjazdy to jest rzecz nieoceniona dla naszych dzieci. Nie każdy ma możliwość mieć taki terenowy wózek, czy nawet skorzystania z niego. Synowi to po prostu daje radość, bo Kuba bardzo lubi ruch - zauważa Agnieszka Domagała, mama niepełnosprawnego Jakuba.

Jak widać wszyscy uśmiechnięci, czyli cel nasz - tu nawet nie chodzi o miejsce, ale o satysfakcję uczestników - osiągnięty - zaznacza Daniel Gerus, pomysłodawca takich wędrówek działający w Fundacji Ładne Historie.

Uśmiech to jedno, bo jak tłumaczyli wolontariusze pomagający na trasie osobom niepełnosprawnym, korzyści płynących z takiej wyprawy jest wiele.

Samo świeże powietrze, sam kontakt z naturę, nawet jeśli ktoś się kawałek przejdzie, spróbuje przejść po tym szlaku górskim, to też właśnie jest rehabilitacja pod kątem społecznym - dodaje.

Co ciekawe, po drodze można było spotkać muflony, czyli dzikie owce. Sprowadzone je w Góry Sowie przed laty z Korsyki.

Muflony się bardzo dobrze tutaj zadomowiły. I dzisiaj jest tutaj sporo stad, one sobie wędrują. Szansa na to, żeby muflona zobaczyć zawsze jakaś istnieje, no nie mogę obiecać, ale być może gdzieś ślady jakieś muflona zobaczymy odciśnięte - opowiadała przewodniczka Martyna Trzaska.

Muflonów - po drodze nie spotkali, ale dotarli do celu - na Kozie Siodło. Tam rozpalili ognisko.

Fajne są wycieczki, tylko żeby były trochę dłuższe. Człowiek jeszcze tym żyje przez parę dni po takiej wyprawie, tego się nie zapomni - mówi Wiesław Piorun, podopieczny Środowiskowego Domu Samopomocy we Wrocławiu.

Pierwsza w tym sezonie wycieczka niepełnosprawnych, organizowana przez Fundację Ładne Historie ze Świdnicy przechodzi do historii, ale ma ich być jeszcze 15. Wszystkie w ramach rozpoczętej przed rokiem akcji "Łączą nas góry". Wesprzeć górskie przedsięwzięcie - dorzucając się do wirtualnej skarbonki - może każdy z nas.