W projekcie nowelizacji, która dotyczy zasad pracy operacyjnej policji i służb specjalnych, jest ograniczenie, a nie rozszerzenie kompetencji służb - przekonywał na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Jego zdaniem, opozycja mówi o tym projekcie nieprawdę. Posłowie PO Krzysztof Brejza i Marek Wójcik przestrzegali z kolei, że przygotowany przez PiS projekt umożliwia inwigilację internautów bez żadnej kontroli. Krytycznie nt. nowych przepisów wypowiedział się również Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar - jak ocenił, część zapisów projektu jest niezgodna z konstytucją.

REKLAMA

Projekt zmian m.in. w ustawie o policji złożony został przez klub PiS w Sejmie w ubiegłym tygodniu. Ma on wykonywać wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 roku o częściowej niekonstytucyjności zasad pobierania billingów oraz kontroli operacyjnej prowadzonej przez służby specjalne. Kontrola operacyjna to np. podsłuch lub przegląd korespondencji (na co zgodę wyraża sąd). Billingi to informacje, czyj jest numer telefonu komórkowego, wykazy połączeń, dane o lokalizacji telefonu oraz numer IP komputera. Służby mogą obecnie sięgać po nie w każdej niemal sprawie, bez względu na wagę przestępstwa (sąd tego nie kontroluje).

Projekt PiS ma tak zmienić zasady, by spełnić minimalne wymogi wynikające z sentencji i uzasadnienia wyroku TK. Doprecyzowano m.in., że kontrola operacyjna może zostać zarządzona co do przestępstw ściganych na mocy ratyfikowanych umów międzynarodowych, określonych w polskim prawie karnym. Uszczegółowiono też przepisy dotyczące kontroli granicznej i wprowadzono katalog przestępstw, do których rozpoznawania, zapobiegania i zwalczania ABW i Żandarmeria Wojskowa mogą stosować kontrolę operacyjną.

Projekt daje też wiceszefowi CBA możliwość wnoszenia w przypadkach niecierpiących zwłoki o zarządzenie kontroli operacyjnej oraz jej przedłużenie. Obecnie takie prawo ma tylko szef CBA. Zapisy pozwalają też prokuratorowi wnieść zażalenie na decyzję sądu o kontroli operacyjnej.

W projekcie PiS określono również zamknięty katalog danych innych niż dane telekomunikacyjne, które uprawnione służby mogą uzyskiwać od operatorów w celu zapobiegania lub wykrywania przestępstw. Wskazano też, że dane telekomunikacyjne, pocztowe i internetowe mogą być udostępniane tylko w celu realizacji konkretnych zadań określonych w ustawie regulującej działalność uprawnionej służby. Zakres tych zadań - jak podkreślono w uzasadnieniu projektu - został dostosowany do specyfiki działania konkretnej służby.

Szef MSWiA: W projekcie ograniczenie, a nie rozszerzenie kompetencji służb

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak podkreślał na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, że projekt PiS realizuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 roku oraz że został przygotowany tak, by służby specjalne i policja mogły pracować po 6 lutego 2016 roku (wtedy przestaną obowiązywać przepisy, które zakwestionował TK). Błaszczak zaznaczył również, że w przyszłym roku czekają Polskę ważne wydarzenia - m.in. Światowe Dni Młodzieży czy szczyt NATO - i służby specjalne i policja muszą mieć narzędzia do tego, by zapewnić bezpieczeństwo.

Wbrew tezom nieuczciwie stawianym przez niektóre media i opozycję ten projekt ustawy ogranicza możliwości funkcjonowania służb specjalnych, jest to ograniczenie, a nie rozszerzenie kompetencji - przekonywał Błaszczak. Jako przykład podał czas, w którym możliwe ma być stosowanie środków operacyjnych. Jak zaznaczył, w projekcie nowelizacji jest on zawężony maksymalnie do 18 miesięcy, a pod rządami obecnej ustawy czas ten nie jest niczym ograniczony i postępowania takie trwają nawet wiele lat. Błaszczak dodał, że w projekcie zapisano również, że stosowanie środków operacyjnych może być wydłużane co trzy miesiące zawsze za zgodą sądu.

Ponadto - zaznaczył szef MSWiA - w projekcie został zawarty katalog spraw, które podlegają czynnościom operacyjnym. To też realizacja orzeczenia TK - podkreślił.

Zdanie Błaszczaka o tym, że projekt ogranicza, a nie rozszerza uprawnienia służb, podzielił wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Projekt PiS przewiduje kontrolę billingów przez Sąd Okręgowy. Sąd może występować o wykaz billingów wraz z uzasadnieniem - zaznaczył.

Podkreślił również, że - wbrew zarzutom m.in. posłów opozycji - projekt nie ogranicza wolności korzystania z internetu.

Minister cyfryzacji Anna Streżyńska poinformowała z kolei, że działająca przy jej ministerstwie Rada ds. Cyfryzacji, składająca się z przedstawicieli organizacji pozarządowych i ekspertów, otrzymała projekt w poniedziałek i do końca tygodnia będzie go analizować. Na poniedziałek zaplanowane jest spotkanie okrągłego stołu z Radą ds. Cyfryzacji, ministra cyfryzacji, żeby omówić postulaty i uwagi do ustawy, wyjaśnić źródła poszczególnych zapisów, różnice pomiędzy istniejącą ustawą i obecnym projektem, a także ich relacje do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - powiedziała. Dodała, że ma nadzieję na wypracowanie stanowiska, które będzie "równoważyło chronione dobra bezpieczeństwa i wolności".

RPO krytycznie o projekcie PiS

Krytycznie PiS-owski projekt ocenia Rzecznik Praw Obywatelskich. Według Adama Bodnara, część jego zapisów jest niezgodna z konstytucją.

W pismach skierowanych we wtorek do marszałków Sejmu i Senatu Bodnar zakwestionował: przedłużanie czasu kontroli operacyjnej (czyli np. podsłuchu) do 18 miesięcy; możliwość stosowania jej przy wszystkich przestępstwach ściganych z oskarżenia publicznego (nawet tych mniej groźnych); możliwość uzyskiwania przez tajne służby "danych internetowych" bez uprzedniej zgody sądu oraz brak zapisu o informowaniu jednostek o tym, że były przedmiotem działań operacyjnych - co uniemożliwia sądową ocenę ich legalności.

Bodnar podkreślił w pismach do marszałków, że uznał za konieczne przedstawienie opinii co do proponowanych rozstrzygnięć pod kątem praw i wolności człowieka i obywatela, w tym ich zgodności z konstytucją. Dokonana przez niego analiza projektu wskazuje, że część zapisów nie spełnia kryteriów wskazanych przez Trybunał w wyroku z 2014 roku.

Według RPO, "istotne ryzyko naruszenia standardów konstytucyjnych" niesie dopuszczony w projekcie czas stosowania czynności operacyjno-rozpoznawczych przez maksymalnie 18 miesięcy, a w przypadku Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu i Służb Wywiadu oraz Kontrwywiadu Wojskowego przedłużania tego "na następujące po sobie okresy, z których żaden nie może trwać dłużej niż 12 miesięcy". Zdaniem Bodnara, brak określenia maksymalnego czasu kontroli operacyjnej narusza przepisy konstytucji. Co więcej, w opinii RPO także samo przedłużanie kontroli do 18 miesięcy, bez szczegółowych przesłanek takiego przedłużenia, przekracza ramy konieczne w demokratycznym państwie prawa.

Bodnar zauważa ponadto, że projekt nie przewiduje przepisów określających szczegółowo kategorie podmiotów, wobec których mogą być podejmowane czynności operacyjno-rozpoznawcze. Oznacza to zupełną dowolność służb w stosowaniu kontroli operacyjnej, ograniczoną tylko przedmiotowo, bez żadnych kryteriów podmiotowych - napisał RPO.

Jego "poważne wątpliwości" budzą też procedury kontrolne udostępnienia danych telekomunikacyjnych, pocztowych lub "internetowych". Kontrolę tę ma sprawować właściwy sąd okręgowy, który ma zapoznawać się z półrocznymi sprawozdaniami przedkładanymi sądom przez służby w tym zakresie. Szczegółowa kontrola materiałów uzasadniających udostępnienie policji danych telekomunikacyjnych, pocztowych lub internetowych, biorąc pod uwagę fakultatywność zapoznania się z materiałami przez sąd i obłożenie sądów, wydaje się w praktyce niemożliwa do urzeczywistnienia - napisał RPO.

Powołał się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w 2014 roku uznał, że powinna istnieć uprzednia kontrola pobierania danych telekomunikacyjnych. Bodnar uważa, że tego standardu nie spełniają projektowane przepisy umożliwiające uzyskiwanie "danych internetowych" w celu rozpoznawania, zapobiegania, zwalczania, wykrywania albo uzyskania i utrwalenia dowodów przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego. Zdaniem RPO, narusza to wymóg szczegółowego wskazania rodzaju przestępstw, które mogą uzasadniać stosowanie tych czynności, a wskazany zakres przestępstw jest zbyt szeroki i nie spełnia tego kryterium.

Według RPO, projekt nie spełnia także wymogu informowania jednostek o niejawnym pozyskaniu informacji na ich temat, w rozsądnym czasie po zakończeniu działań operacyjnych, i nie zapewnia możliwości poddania sądowej ocenie legalności zastosowania tych czynności. Bodnar napisał, że musi to "wzbudzać niepokój" - w szczególności, jeżeli sąd decyduje w istocie rzeczy o zarządzeniu czynności, które wkraczają w podstawowe prawa i wolności obywatelskie.

Zdaniem RPO, po zakończeniu kontroli operacyjnej obywatel powinien mieć prawo do złożenia zażalenia na decyzje sądu co do przeprowadzonych wobec niego czynności operacyjnych. Tymczasem, zgodnie z projektem, obywatel nie będzie informowany o zarządzonej wobec niego kontroli operacyjnej.

W związku z powyższym należy zauważyć, że poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o policji oraz niektórych innych ustaw budzi poważne wątpliwości konstytucyjne - brzmi konkluzja Adama Bodnara. Mając na uwadze, że dotyczy on problematyki pozwalającej na poważną ingerencję w prawa i wolności człowieka i obywatela, należy dokonać w nim istotnych zmian prowadzących do realizacji przesłanek wynikających z Konstytucji RP, zrekonstruowanych przez TK - zaznaczył RPO. Wskazał na zapisy konstytucji odnoszące się do godności człowieka oraz na zasady: wolności człowieka, ochrony życia prywatnego, wolności i ochrony tajemnicy komunikowania się oraz ochrony informacji o sobie.

Zdaniem Bodnara, projektowane zapisy naruszają również Europejską konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

W niedzielę propozycje PiS skrytykowała również Fundacja Panoptykon. Jej zdaniem, projekt nie wprowadza skutecznej kontroli nad sięganiem przez policję i inne służby po dane telekomunikacyjne i jest niezgodny zarówno z konstytucją, jak i prawem UE.

PO: Projekt zmian w ustawie o policji umożliwia inwigilację internautów

Przygotowany przez PiS projekt zmian w ustawie o policji umożliwia inwigilację internautów bez żadnej kontroli - przestrzegali natomiast we wtorek posłowie PO Krzysztof Brejza i Marek Wójcik.

Posłowie PO przypomnieli, że w poprzedniej kadencji parlamentarnej w Senacie powstał projekt, który miał wypełnić treść orzeczenia TK, a jego pierwsze czytanie odbyło się kilka tygodni przed październikowymi wyborami parlamentarnymi. Według nich, projekt autorstwa PiS znacząco różni się jednak od propozycji senatorów PO.

Oprócz przetwarzania danych telekomunikacyjnych, czyli danych identyfikujących abonentów, tzw. billingów, BTS-ów, projekt wprowadza zupełnie nowe pojęcie "danych internetowych" - zauważył Brejza. Jak dodał, chodzi tutaj m.in. o informacje o rozpoczęciu i zakończeniu transmisji internetowej, a także o zakresie każdorazowego korzystania z usługi świadczonej drogą elektroniczną. Jak rozumieć słowo "zakres"? Jest to pojęcie nieostre, ale po konsultacjach z prawnikami (...) mamy opinie, druzgocące, że w tym "zakresie" mogą mieścić się wiadomości przesyłane przez portal Facebook, w ramach (komunikatora) Messenger, wiadomości przesyłane i gromadzone w innych portalach społecznościowych, wszelkie wyniki wyszukiwania w wyszukiwarce Google - mówił poseł PO.

Zdaniem Brejzy, przepis o "zakresie" to "wytrych do inwigilacji obywateli, ich aktywności 24 godziny na dobę, bez żadnej kontroli". O ile kontrola operacyjna i podsłuchy wymagają zgody sądu, jest względnie zabezpieczona w przepisach prawa, o tyle to rozwiązanie budzi nasz głęboki niepokój i stanowczo apelujemy do posłów PiS o wstrzymanie prac nad tą ustawą, wykreślenie tego przepisu i nieprocedowanie w nocy (pierwsze czytanie projektu planowano pierwotnie na wtorek na godzinę 21:15 - red.) nad takim rozwiązaniem - mówił.

Wiceszef sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych Marek Wójcik odniósł się z kolei do przebiegu prac w poprzedniej kadencji nad projektem zmian w ustawie o policji autorstwa senatorów PO. Jak mówił, propozycja została ostro skrytykowana przez partnerów społecznych. Postanowiliśmy więc do końca kadencji poprzedniego Sejmu nie prowadzić dalej prac nad tym projektem, dlatego że uznaliśmy, że materia jest na tyle skomplikowana, że wymaga szerszych konsultacji, których w atmosferze wyborów nie dało się przeprowadzić - powiedział Wójcik.

Zwrócił się również z apelem do PiS, by zaprosiło do dyskusji nad projektem wszystkie te instytucje, które w poprzedniej kadencji wyraziły swoje stanowisko dotyczące projektu senatorów PO - chodzi m.in. o Helsińską Fundację Praw Człowieka, Fundację Panoptykon, Naczelną Radę Adwokacką czy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Po to, aby z tego projektu, który przygotowało PiS, wybrać tylko te przepisy, które rzeczywiście realizują wyrok TK, po to, żeby w tej gorącej atmosferze i tym napiętym terminarzu wyrzucić z ustawy te wszystkie rzeczy, które są nowościami, naddatkami, które mogą prowadzić niestety do drastycznego pogorszenia się kwestii związanych z ochroną prywatności i prawami obywatelskimi - zaznaczył Wójcik.

(edbie)