Ministerstwo Infrastruktury nie rozpoczęło skutecznych negocjacji ze Stalexportem w sprawie zmian w umowie koncesyjnej. Nadal obowiązują stare zapisy, które faworyzują tylko koncesjonariusza autostrady A4. Kiedy w grudniu dziennikarze RMF FM ujawnili skandaliczne zapisy tajnego aneksu, urzędnicy zapewniali, że szybko doprowadzą do zmian w umowie.

REKLAMA

Minęło 8 miesięcy i efektów nie ma. Urzędnicy z Warszawy wzięli się do pracy i zasypali Stalexport dziesiątkami listów z propozycjami zmian. Jednak - według informacji reportera RMF FM - były to na tyle niespójne zapisy, że od razu wychwycił je koncesjonariusz autostrady i zaczęła się długa zabawa, która ogranicza się jedynie do wymiany pism. Wymieniamy się korespondencją, natomiast nie nazwałbym tego jeszcze negocjacjami. To jest tylko wymiana korespondencji, ponieważ propozycja Skarbu Państwa jest bardzo jednostronna i nie zawiera wielu elementów, które byłyby potrzebne do tego, by takie negocjacje rozpocząć - mówi Wojciech Gębicki, prezes firmy Stalexport Autostrada Małopolska.

Taki obrót sprawy może być korzystny dla obu stron - ministerstwo udaje, że coś robi, a Stalexport ma nadal korzystną dla siebie umowę.

Resort: To nie my unikamy negocjacji

Mikołaj Karpiński z Ministerstwa Infrastruktury mówi, że było już kilka spotkań przedstawicieli resortu ze Stalexportem - ostatnie w czerwcu i lipcu. Dodaje, że to koncesjonariusz autostrady A4 robi uniki i to on uważa, iż negocjacje nawet się nie zaczęły. Niestety, na żądanie, by do 15 lipca konkretnie odniósł się do propozycji ministerstwa dotyczących zmian w aneksie umowy, firma odpowiedziała ogólnikami. Ucieczka od negocjacji nie dziwi, ponieważ strona publiczna chce odzyskać wpływ m.in. na kształtowanie opłat. W chwili obecnej czekamy na przyjęcie zaproszenia na spotkanie i rozmowy - dodaje Karpiński.

Taka sytuacja może trwać w nieskończoność. Obie strony mogą ciągle przerzucać się terminami spotkań, na których nie będą zapadały żadne decyzje. To zła wiadomość, bo choćby ministerstwo bardzo chciało odzyskać kontrolę nad autostradą, firma zwyczajnie może się na to nie zgodzić. Koncesja jej na to pozwala.

Paweł Świąder