Spór o tzw. brytyjski rabat i o dotacje dla rolników, a także żądania Holendrów uniemożliwiły unijnym przywódcom na szczycie w Brukseli przyjęcie budżetu dla UE na lata 2007-2013.

REKLAMA

W owym budżecie Polska miała dostać co najmniej 60 mld euro na czysto w ciągu 7 lat. Dałoby jej to pozycję największego beneficjenta unijnego budżetu. Niestety, nie pomogła propozycja biedniejszych krajów UE, które chciały zrzec się części pieniędzy na korzyść bogatych, by ratować wspólny budżet.

Z pewnością Polska straci kilka miliardów euro z obiecanej kwoty. Roczne rozliczanie budżetu nie jest dla nas korzystne, ponieważ będzie mniej pieniędzy do podziału. Tylko nowy siedmioletni projekt budżetu zapewniał nam bezprecedensową pomoc na budowy autostrad i ochronę środowiska. Gwarantował on modernizację kraju, która staje teraz pod znakiem zapytania.

Po 14 godzinach targów premier Wielkiej Brytanii Tony Blair odrzucił ostatni luksemburski projekt porozumienia. Przewidywał on zamrożenie upustu brytyjskiej składki na poziomie 5,5 mld euro rocznie do 2013 roku. Według ekspertów, bez takiej decyzji Brytyjczycy mogliby odzyskiwać rokrocznie coraz więcej aż do ponad 8 mld w 2013 roku.

Blair zapewniał, że jest skłonny pójść na ustępstwa, ale pod warunkiem, że partnerzy zobowiążą się w przyszłości do reformy wspólnej polityki rolnej, czyli do redukcji unijnych wydatków na rolnictwo. W planie budżetowym UE na lata 2007-2013 wydatki rolne miały stanowić ponad 40 proc. z blisko 870 mld euro.

O reformie polityki rolnej przed 2014 rokiem nie chciał jednak słyszeć prezydent Francji Jacques Chirac, który z trudem wywalczył w 2002 roku zamrożenie wydatków rolnych do 2013 roku. Wczoraj zgodził się jedynie, by z ustalonej w 2002 roku puli wydatków rolnych finansować od 2007 roku także dotacje dla rolnictwa Bułgarii i Rumunii. Będzie to wymagało pewnych ofiar od wszystkich państw członkowskich.

Znacznej redukcji swojej składki członkowskiej domagała się Holandia, która wpłaca w tej chwili najwięcej do unijnej kasy w przeliczeniu na jednego mieszkańca.