Kilkadziesiąt osób z całej Polski mogło paść ofiarą oszusta, który sprzedawał miejsca na Sylwestra w nieistniejącym pensjonacie w Zakopanem. Sprytnie wykorzystał nazwę prawdziwego ośrodka wypoczynkowego i jego stary adres. Na prawdziwe konto amatorzy sylwestrowego szaleństwa pod Tatrami wpłacali mu od 700 do nawet dwóch tysięcy złotych zaliczki.

REKLAMA

Oszust podszył się pod ośrodek wczasowy „Stasieńka”. W ofercie było jednak tylko jedno zdjęcie obiektu, oraz jedno łazienki, w dodatku z gazety. Tymczasem ośrodek powinien mieć własną stronę internetową, adres oraz numer telefonu stacjonarnego. Wiele osób w ogóle tego nie sprawdziło.

Jak nie dać się nabrać sylwestrowym oszustom? Przede wszystkim nie można pozwolić, aby noworoczne szaleństwo zwyciężyło nad zdrowym rozsądkiem. Zarówno zakopiańska policja oraz nasze radio nie raz ostrzegaliśmy przed internetowymi oszustami. Mimo to, wiele osób wpłaciło pieniądze, nie sprawdzając, czy ich pensjonat w ogóle istnieje.