Gdyby wybory prezydenckie odbyły się w połowie grudnia, na Bronisława Komorowskiego zagłosowałaby ponad połowa Polaków (50,6 proc). Drugi w rankingu byłby Jarosław Kaczyński (20,1 proc.), a dalej toczyłby się zacięty pojedynek o podium między Jarosławem Gowinem (6,9 proc.) i Zbigniewem Ziobrą (6,6 proc.) – wynika z sondażu pracowni Estymator dla serwisu Newsweek.pl.

REKLAMA

Tak wielka przewaga urzędującego prezydenta nad pozostałymi pretendentami do tego urzędu nie oznacza, że za sprawą przymiotów osobistych posiadł on już status osobowości charyzmatycznej - zaznacza prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zdaniem prof. Konarskiego rankingowe przywództwo Bronisława Komorowskiego pokazuje głównie tęsknotę obywateli Polski za głową państwa umiejętnie odcinającą się od afiliacji partyjnych, a równocześnie obrazuje ich niechęć do polityków stricte partyjnych.

Z wyjątkiem Jarosława Kaczyńskiego nie ma on żadnych poważnych rywali, których łączy właśnie silny związek z ich ugrupowaniami - podkreśla Konarski.

Z kolei dr Jacek Chołoniewski z firmy Estymator zauważa, że popularność Bronisława Komorowskiego jest blisko dwukrotnie wyższa niż poparcie dla Platformy Obywatelskiej, czyli partii, z której się wywodzi , a które wynosi według naszego ostatniego sondażu 28 proc.

Z kolei Jarosław Kaczyński odwrotnie: jego notowania, jako kandydata na prezydenta są o jedną trzecią niższe niż poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości - mówi dr Chołoniewski.