Pomysł wprowadzenia dodatkowych zapisów w przepisach o szkolnictwie wyższym, które według Przemysława Czarnka miałyby umożliwić swobodę badań i nauczania akademickiego, nie budzi entuzjazmu środowiska naukowego. Rzecznik Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich mówi o "niepotrzebnych regulacjach", a przewodniczący Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej wzywa polityków, żeby "jak najdalej trzymali się od takich spraw".

REKLAMA

Nie ma powodu, żeby wprowadzać dodatkowe regulacje administracyjne, bo obecne są wystarczające. Nie ma deficytu wolności akademickiej - ocenia profesor Wiesław Banyś, rzecznik KRASP i były rektor Uniwersytetu Śląskiego. Zdaniem prof. Banysia ewentualne problemy z ograniczeniami w głoszeniu poglądów powinny być rozwiązywane w ramach samych uczelni. Po drugie, w trakcie zajęć wykładowca powinien poruszać zagadnienia zgodne z programem nauczania i sylabusem.

Wolność w kreowaniu programu kształcenia dotyczy uczelni, a nie konkretnego uczonego - ocenia rzecznik KRASP. I dodaje, że tworzenie dodatkowej komisji dyscyplinarnej przy ministrze edukacji i nauki będzie naruszeniem autonomii uczelni.

Aleksander Temkin, przewodniczący Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej ma mieszane odczucia. Wolę ten nieco libertariański pomysł Przemysława Czarnka od wcześniejszych zapowiedzi pozbawiania "źle prowadzących się uczelni dotacji państwowej" - mówi filozof.

Założyciel Komitetu negatywnie ocenia pomysł stworzenia przy ministrze edukacji i nauki komisji dyscyplinarnej, do której odwoływać mają się naukowcy ukarani w postępowaniach dyscyplinarnych dotyczących kwestii światopoglądowych. Taka komisja miałaby sens, jeżeli byłaby zaczepiona o komitety Polskiej Akademii Nauk, albo towarzystwa naukowe - ocenia Temkin.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Strajk Generalny uczniów i studentów. Domagają się dymisji ministra Czarnka