Napadli i obrabowali co najmniej 10 stacji benzynowych, teraz odpowiedzą przed sądem. Krakowska prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciw przestępcom, którzy terroryzowali właścicieli i pracowników stacji w Małopolsce i na Śląsku.

REKLAMA

Działali zawsze tak samo - grozili bronią i zabierali pieniądze. Są to różne kwoty, od kilkuset złotych do kilku tysięcy złotych, w zależności od tego, ile było na stacji. Natomiast były też takie sytuacje, że nie udało im się uzyskać pieniędzy, ponieważ po prostu tych pieniędzy na stacji nie było - wyjaśnia prokurator Bogusława Marcinkowska.

Zatrzymanie bandytów zapobiegło kolejnym napadom. Okazało się, że przestępcy mieli gotową listę kolejnych obiektów, na które planowali napady.