W grudniu zeszłego roku na Lubelszczyźnie przybyło blisko 7 tysięcy bezrobotnych. Bez pracy pozostaje tam 117 tysięcy ludzi. Styczeń będzie prawdopodobnie jeszcze gorszy.

REKLAMA

Bezrobotnych być może byłoby mniej, ale wielu pracodawców czeka na uruchomienie programów z Funduszu Pracy dofinansowujących składki na ZUS i tworzenie nowych miejsc pracy. W zeszłym roku przeznaczone na te cele pieniądze skończyły się już w listopadzie. W zeszłym roku starałem się o te pieniądze, ale nie dostałem ich, bo już nie było. W tym roku usłyszałem, że jeszcze ich nie ma - mówi reporterowi RMF FM Krzysztofowi Kotowi jeden z pracodawców:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kiedy znajdą się pieniądze na tworzenie nowych miejsc pracy, nie wiadomo. Wszystko zależy od Ministerstwa Pracy, które dzieli pieniądze na poszczególne województwa. Dopóki nie przyjdzie decyzja o przyznaniu limitu pieniędzy na dany rok, nie możemy nic zrobić. Styczeń zawsze jest martwym miesiącem. Postaramy się ruszyć jak najwcześniej. Myślę, że od lutego to ruszy - stwierdza pracownik Urzędu Pracy w Lublinie:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Póki co bezrobotnym z Lubelszczyzny nie pozostaje nic innego, niż uzbroić się w cierpliwość. W tej chwili znowu muszę się zarejestrować jako bezrobotna. Tam, gdzie odbywałam praktyki zawodowe i gdzie się sprawdziłam, usłyszałam propozycję pracy, ale dyrektor powiedział, że może mnie przyjąć na zasadach etatu wspieranego. Czyli połowę pensji finansuje urząd pracy, a połowę pracodawca - tłumaczy zrezygnowana kobieta:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio