Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha swoje urzędowanie rozpoczął od… wizyty na sympozjum zorganizowanym i sponsorowanym przez firmy farmaceutyczne. Czy tak powinny wyglądać kontakty z farmaceutycznym lobby ministra, który ma czuwać nad listą leków refundowanych?

REKLAMA

Będziemy niestety podlegali szeregu naciskom koncernów farmaceutycznych, które potrafią o swoje interesy zadbać. Mam nadzieję, że minister Religa i nasz rząd zadba o nasze interesy - mówił wczoraj na konferencji prasowej Bolesław Piecha. Godzinę wcześniej brylował jednak na imprezie dotyczącej dystrybucji leków.

Zbigniew Religa w rozmowie z naszą reporterką podkreślał, że nic nie wiedział o tym spotkaniu. Zastrzegł jednocześnie, że ogólne zasady takich spotkań powinny być zupełnie inne niż bywanie na hotelowych imprezach. Powinny odbywać się w ministerstwie, w ramach procedur, które sami sobie narzucimy, aby nikt nie zarzucił nam, że tam może być jakaś korzyść osobista - zaznaczył minister.

Sam Bolesław Piecha tłumaczy, że na sympozjum poszedł w celach „ocieplania wzajemnych stosunków”. Byłem tam przez pół godziny. Nawet kawy nie wypiłem – jeśli to was interesuje. Wiceminister zaznacza także, że kolejne spotkanie odbędzie się już zgodnie z uzgodnionymi procedurami.

Oczywiście trudno wprowadzać zmiany w prawie farmaceutycznym bez farmaceutów, ale powinno przy tym być przestrzegane podstawowe zasady.