Dziś weszła w życie reforma Prawa o prokuraturze polegająca m.in. na połączeniu funkcji ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Kadencję zakończy dotychczasowy szef prokuratury Andrzej Seremet, zaś jego następcą został minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Na zorganizowanej w nocy konferencji politycy PO mówili, że od tej chwili polityk może decydować o stawianiu zarzutów i upublicznianiu informacji ze śledztw. Według nich połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego stanowi zagrożenie dla obywateli.

REKLAMA

Wczoraj premier Beata Szydło mówiła, że zmiany w prokuraturze mają przywrócić wiarę i zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, dać poczucie, że państwo należycie wywiązuje się z obowiązku dbania o bezpieczeństwo.

Zbigniew Ziobro mówił natomiast, że jest to przejście "od nieudanego modelu wprowadzonego przez PO-PSL w zakresie funkcjonowania prokuratury" do "rozwiązań, które dużo lepiej i sprawniej zagwarantują realizację zadań państwa w zakresie gwarantowania bezpieczeństwa Polaków". Ocenił, że rozwiązania przyjęte w nowej ustawie o prokuraturze wzmacniają jej odpolitycznienie w porównaniu do stanu, jaki był dotychczas.

"Minister Ziobro będzie mógł decydować o karności bądź bezkarności poszczególnych prokuratorów"

Na konferencji prasowej zorganizowanej w nocy, w momencie wejścia w życie nowych przepisów, posłowie Platformy Obywatelskiej przestrzegali przed ich konsekwencjami.

Według Borysa Budki jeden człowiek będzie mieć "wręcz nieograniczoną władzę w zakresie prowadzonych postępowań" a Ministerstwo Sprawiedliwości staje się "najpotężniejszym ministerstwem w naszym kraju".

To kolejna zła zmiana, która prowadzi do tego, że po raz wtóry w historii w rękach Prokuratora Generalnego i ministra sprawiedliwości zostanie skupiona bardzo duża władza z bardzo dużym oddziaływaniem na obywateli - mówił.

Jak podkreślił poseł Arkadiusz Myrcha (PO) od dzisiaj minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro będzie mógł wydawać wiążące polecenia procesowe wszystkim prokuratorom na terenie całego kraju. Oznacza to, że polityk będzie mógł decydować o tym, czy postawić zarzuty, bądź też umorzyć już toczące się postępowanie w stosunku do każdego obywatela w tym kraju - zaznaczył Myrcha. Z doświadczenia wiemy, że minister Ziobro podejmuje nieodpowiedzialne i szkodliwe decyzje - dodał.

Myrcha zaznaczył ponadto, że "minister Ziobro będzie miał też prawo do ujawniania wszystkim osobom, w tym także kolegom partyjnym, a także przekazywania do publicznej wiadomości, wszelkich informacji na temat toczących się postępowań karnych".

Według niego będzie się to mogło odbywać bez zgody osoby prowadzącej dane postępowanie. Istnieje zatem realne zagrożenie, że będziemy świadkami bądź to publicznego linczu w stosunku do osoby, co do której toczy się dopiero postępowanie, bądź też licznych przecieków w prokuraturze - podkreślił poseł PO.

Za "niezwykle groźne" uznał także wprowadzenie bezkarności prokuratorów "działających w interesie społecznym". Jak podkreślił Myrcha, nie wiadomo, co się kryje "pod tym ogólnikowym stwierdzeniem". Minister Ziobro będzie mógł decydować o karności bądź bezkarności poszczególnych prokuratorów - mówił. Według niego stanowi to "całkowite zaprzeczenie niezależności tej ważnej instytucji".

Budka mówił, że w latach 2005-2007 - gdy Zbigniew Ziobro był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego - "praca Ministerstwa Sprawiedliwości ogniskowała się wokół gromadzenia akt spraw karnych, przeglądania spraw, decydowania o tym, kiedy komu będą stawiane zarzuty, upubliczniania informacji ze śledztw". Pamiętamy doskonale, że ówczesny minister sprawiedliwości prawomocnymi wyrokami sądowymi został zmuszony do przepraszania osób, którym życie zrujnował, lub na trwale je skrzywdził - mówił.

Źle się dzieje, gdy na czele prokuratury staje osoba, która nigdy w życiu nie prowadziła żadnego postępowania karnego, która edukację zakończyła na etapie zdanego egzaminu prokuratorskiego, ale nigdy zawodu prokuratora nie wykonywała - dodał Budka.

Jak mówił, już od dzisiaj z gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości w całą Polskę będą mogły płynąć polecenia dotyczące konkretnych spraw i działalności operacyjnej.

Oddzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego częścią programu wyborczego PO

Prokuratura została uniezależniona od resortu sprawiedliwości przed sześcioma laty. Prokurator Seremet zaczął urzędowanie z początkiem kwietnia 2010 r. Oddzielenie tych funkcji było realizacją programu wyborczego PO. Rozdział od początku krytykowało PiS, wskazując, że minister za pośrednictwem prokuratury powinien móc wpływać na politykę karną. Przywrócenie połączenia tych funkcji PiS zapowiadało w kampanii wyborczej.

Pod koniec stycznia tego roku Sejm i Senat przyjął nowe Prawo o prokuraturze i przepisy wprowadzające to prawo - zakładające połączenie funkcji ministra sprawiedliwości z Prokuratorem Generalnym. Projekty formalnie zostały zgłoszone jako poselskie przez posłów PiS. Prezydent Andrzej Duda podpisał je 12 lutego. Zdaniem prezydenta to rozwiązanie powinno się przyczynić do zwiększenia skuteczności działań państwa w ochronie obywateli - informowała wtedy Kancelaria Prezydenta.

Przypomniano także, że prezydent opowiadał się od dawna za przeprowadzeniem tej zmiany, bowiem jego zdaniem "władze powinny wziąć pełną odpowiedzialność za ściganie przestępstw" zgodnie z konstytucją, która mówi m.in., że rząd "zapewnia bezpieczeństwo wewnętrzne państwa oraz porządek publiczny".

Co przewiduje nowe prawo?

Zgodnie z ustawami od 4 marca ma dojść m.in. do połączenia stanowisk ministra sprawiedliwości i szefa prokuratury. Więcej praw ma uzyskać minister-prokurator generalny. Za miesiąc - od 4 kwietnia - zlikwidowana ma zostać natomiast odrębna prokuratura wojskowa.

Prokurator Generalny ma uzyskać prawo bezpośredniego kierowania prokuraturą, wydawać zarządzenia, wytyczne i polecenia. PG może też zwrócić się do odpowiednich służb o przeprowadzenie czynności operacyjno-rozpoznawczych, jeżeli są w związku z toczącym się śledztwem. PG mógłby też "w szczególnie uzasadnionych wypadkach" znosić klauzule tajności nałożone przez inne instytucje (obecnie tylko wytwórca tajnego materiału może uchylić klauzulę, którą nałożył).

W miejsce Prokuratury Generalnej ma być powołana Prokuratura Krajowa; w miejsce prokuratur apelacyjnych - prokuratury regionalne. Jeden z przepisów stanowi, że z dniem wejścia ustawy w życie wygasają kadencje prokuratorów powołanych do pełnienia funkcji w jednostkach prokuratury powszechnej.

W Prokuraturze Krajowej będą mogły być prowadzone śledztwa w sprawach "o obszernym materiale dowodowym, a także zawiłych pod względem faktycznym lub prawnym" - niezależnie od ich właściwości miejscowej i rzeczowej, o czym będzie decydował Prokurator Generalny. Na poziomie PK funkcjonować też ma Wydział Spraw Wewnętrznych, którego zadaniem będzie prowadzenie postępowań przygotowawczych w sprawach "najpoważniejszych czynów przestępnych popełnionych przez sędziów, prokuratorów i asesorów".

Ustawa znosi obowiązującą obecnie kadencyjność funkcji kierowniczych w prokuraturze. Zachowana będzie odrębność prokuratorów IPN - pracują oni dziś w pionie lustracyjnym oraz w śledczym, ścigającym zbrodnie komunistyczne i hitlerowskie.

Obecną Krajową Radę Prokuratury ma zastąpić - złożona wyłącznie z prokuratorów - Krajowa Rada Prokuratorów przy PG. Prokuratorskie postępowania dyscyplinarne mają stać się jawne. Jawne mają być też prokuratorskie oświadczenia majątkowe.

Zapisano też, iż "nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego działanie lub zaniechanie prokuratora podjęte wyłącznie w interesie społecznym". Jak - w odpowiedzi na krytykę opozycji - wskazywało MS, przepis nie oznacza braku odpowiedzialności prokuratorów, gdyż "w żadnym wypadku nie zwalnia on prokuratora od odpowiedzialności karnej".

W ustawie zawarto też przepis, który upoważnia Prokuratora Generalnego do ujawniania informacji z postępowań nie tylko organom państwa, ale też "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" innym osobom.

Jeżeli zaistnieje potrzeba przekazania informacji z toczącego się postępowania, np. o przygotowywanym akcie terroru, o którym prokurator dowie się w toku śledztwa, to w chwili obecnej - to jest błąd zapewne niezamierzony, ale taki został wprowadzony w 2009 r. - żaden prokurator nie ma prawa przekazać tej informacji np. oficerowi łącznikowemu FBI czy innej zaprzyjaźnionej służbie - uzasadniał potrzebę takiego rozwiązania wiceminister sprawiedliwości Bogdan Święczkowski.

Wchodzące w piątek zmiany krytykował Seremet. Przeciw połączeniu funkcji MS i PG opowiadała się też Krajowa Rada Sądownictwa i Krajowa Rada Prokuratury. Połączenie funkcji MS i PG negatywnie oceniła ponadto I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf. Przeciw ustawom - podczas prac parlamentarnych - były wszystkie kluby opozycyjne.

(mpw)