"Stoimy wciąż po tej samej stronie. Batalia o pieniądze na podwyżki jeszcze się nie skończyła" - z takimi słowami minister Krystyna Łybacka próbowała uspokoić zdesperowanych nauczycieli. Nauczycieli, którzy od wczoraj grożą pikietami, a nawet strajkiem. Chodzi oczywiście o przegłosowaną w Sejmie ustawę, która zamroziła na rok podwyżki, zagwarantowane w Karcie Nauczyciela.

REKLAMA

O tym, że żadne słowa nie przekonają nauczycieli wiadomo było już przed spotkaniem. Podczas wystąpienia minister Łybackiej, związkowcy starali się raczej usłyszeć przeprosiny za przedwyborcze obietnice bez pokrycia. Przeprosiny, których się jednak nie doczekali: "Jest mi niezwykle przykro jeśli słyszę, że kogokolwiek oszukano. Nie. Jesteśmy ciągle po tej samej stronie. Nie skończyła się jeszcze batalia o pieniądze". Problem tylko w tym, że według Krystyny Łybackiej podwyżki mogą stać się realne najwcześniej we wrześniu. Ponieważ termin jest odległy i bardzo niepewny, związkowcy wojnę o pieniądze zamierzają prowadzić sami i zupełnie innymi niż minister metodami.

foto Archiwum RMF

18:15