Ponad milion Polaków wciąż posiada książeczki mieszkaniowe założone w czasach PRL, które miały być gwarancją własnego mieszkania. Dziś ich wartość jest symboliczna, a posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcą, by Trybunał Konstytucyjny umożliwił waloryzację zgromadzonych na nich oszczędności. Sprawa może dotyczyć nawet 150 miliardów złotych i budzi ogromne emocje wśród zainteresowanych. O sprawie pisze dziś "Dziennik Gazeta Prawna".
- Posłowie PiS skierowali do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o umożliwienie waloryzacji oszczędności zgromadzonych na książeczkach mieszkaniowych z czasów PRL.
- Ponad milion Polaków wciąż posiada takie książeczki, których obecna wartość jest niewielka w porównaniu do pierwotnych założeń.
- Eksperci podkreślają, że sprawa ma wymiar polityczny, a nawet korzystne rozstrzygnięcie TK może nie zostać opublikowane przez rząd.
- Więcej ciekawych informacji na stronie głównej RMF24.pl
Książeczki mieszkaniowe były jednym z filarów polityki mieszkaniowej w czasach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Obywatele, odkładając pieniądze na specjalnych rachunkach, mieli zagwarantowane przez państwo prawo do otrzymania własnego mieszkania. Po transformacji ustrojowej i zmianach gospodarczych te obietnice okazały się jednak trudne do zrealizowania. Dziś, według szacunków, ponad milion Polaków wciąż posiada książeczki mieszkaniowe, których realna wartość jest znacznie niższa niż oczekiwano.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości twierdzą, że sytuacja posiadaczy książeczek mieszkaniowych jest niesprawiedliwa i domagają się waloryzacji zgromadzonych na nich środków. Według wstępnych szacunków koszt takiej operacji mógłby sięgnąć nawet 150 miliardów złotych. Aby umożliwić wypłatę zwaloryzowanych środków, konieczna byłaby zmiana przepisów lub orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które uznałoby obecne regulacje za niezgodne z Konstytucją.
Warto przypomnieć, że już w 2015 roku PiS skierował podobny wniosek do Trybunału, jednak przez osiem lat swoich rządów nie zdecydował się na zmianę przepisów. Teraz, ponownie w 2025 roku, partia wraca do tej sprawy, co budzi wątpliwości co do rzeczywistych intencji polityków.
Przedstawiciele Krajowego Stowarzyszenia Posiadaczy Książeczek Mieszkaniowych PKO BP z lat 1970-1989 podkreślają, że dla właścicieli książeczek najważniejsze jest jakiekolwiek rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego. Pozwoliłoby to im ewentualnie dochodzić swoich praw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Andrzej Kubasiak, prezes stowarzyszenia, zwraca uwagę, że inicjatywa PiS może być elementem politycznej rozgrywki, a realne rozwiązanie problemu wymagałoby konkretnych zmian legislacyjnych.
Nawet jeśli Trybunał Konstytucyjny wydałby korzystne dla posiadaczy książeczek orzeczenie, nie ma pewności, że decyzja ta zostanie opublikowana przez rząd. Zgodnie z przyjętą strategią, gabinet Donalda Tuska może zdecydować się na wstrzymanie publikacji, co uniemożliwiłoby wejście w życie nowych przepisów. Sytuacja ta pogłębia niepewność wśród osób, które od lat oczekują na sprawiedliwe rozwiązanie swojej sprawy.