Rodzice przez najbliższe osiem lat będą skazani na walkę o miejsca w przedszkolach dla swoich dzieci - przewiduje "Metro". Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, aby w 2020 r. do przedszkoli chodziło 90 proc. maluchów w wieku 3-5 lat. Obecnie ten odsetek wynosi 64,4 proc. Już od września obowiązkowo zaczną tam uczęszczać pięciolatki, a w przyszłości również wszystkie czterolatki.

REKLAMA

Aby zrealizować te plany, samorządy muszą szybko tworzyć nowe miejsca w przedszkolach. Jednym z powodów jest przewidywany przyrost liczby maluchów w ciągu najbliższych 7 - 8 lat. Szczyt demograficznej fali przypadnie na 2017 r., kiedy liczba dzieci w wieku przedszkolnym przekroczy milion, czyli 300 tys. więcej niż obecnie.

Najtrudniej będzie w latach 2019 - 2020, kiedy w całym kraju w przedszkolach może zabraknąć nawet 330 tys. miejsc. Z kolei w 2025 r. liczba dzieci w wieku 3 - 5 lat będzie niższa niż teraz i przez kolejne 10 lat trend spadkowy się utrzyma. Dlatego budowane obiekty powinny być tak planowane, aby później można było łatwo zmienić ich funkcję, np. przekształcić je w żłobki.

Do tej pory dzieci przybywało szybciej niż przedszkoli. Dziewięć lat temu do jednego uczęszczało średnio 81 dzieci, dwa lata temu już 92. W 2008 roku powstały 194 nowe placówki, a w 2009 r. przeszło 400.