Jest śledztwo w sprawie ewentualnego oszustwa, które miał popełnić Dariusz Michalczewski - dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM. Prokuraturę zawiadomiła firma Foodcare. Prezes spółki twierdzi, że znany bokser naraził ją na straty. Chodzi o umowę użyczenia znaku towarowego Tiger. Michalczewskiemu może grozić nawet 10 lat więzienia.

REKLAMA

Właściciele firmy twierdzą, że to oni wypromowali znak i napój Tiger, a Michalczewski próbuje teraz przywłaszczyć sobie nazwę i sam produkt. Bokser miał najpierw gwarantować, że będzie współpracował z Foodcare, a później nagle się z tego wycofał. Firma twierdzi, że przez jego prawne działania straciła kilkadziesiąt milionów złotych. Doniesienie opracowała kancelaria radcowska Janusza Kaczmarka.

Sam Michalczewski podkreślał, że zerwał umowę, bo miał do tego prawo. Jedynym warunkiem był ewentualny brak płatności. Bokser argumentuje, że tak właśnie się stało, dlatego zdecydował się zakończyć współpracę.

Jak zapewniła Bogusława Marcinkowska z krakowskiej prokuratury, obie strony zostaną przesłuchane. Jeśli Michalczewski zostanie oskarżony o oszustwo, może mu grozić do 10 lat więzienia.