Zarzut naruszenia nietykalności cielesnej ucznia usłyszał mąż nauczycielki z gimnazjum w Lęborku. W listopadzie ubiegłego roku mężczyzna miał pobić w klasie nastolatka. Dzień później dyrektor szkoły zawiadomił o sprawie policję. Mąż nauczycielki nie przyznaje się do winy. Odmówił też składania wyjaśnień.

REKLAMA

Do pobicia chłopca miało dojść po lekcji matematyki w gimnazjum nr 1. Z protokołu, który przygotował powołany przez dyrektora szkoły specjalny zespół, wynika, że nauczycielka poprosiła ucznia o pozostanie w klasie po zajęciach. Jak twierdziła, chciała z nim porozmawiać. Gdy inni uczniowie wychodzili z sali, wszedł do niej mąż nauczycielki. Ona sama po chwili wyszła z klasy i przez jakiś czas stała na korytarzu przed drzwiami. Z relacji poszkodowanego nastolatka, która również znalazła się w protokole, wynika, że mężczyzna uderzył go w czasie nieobecności nauczycielki w brzuch, później przewrócił na podłogę, usiadł na nim tak, by zablokować mu ręce, dłonią zasłonił mu usta i zadał kolejny cios w brzuch. Mężczyzna miał mówić coś o zniszczonym samochodzie i bić ucznia w brzuch i twarz. Potem kazał mu wstać z podłogi i kopnął chłopca.

Po zajściu uczeń wyszedł z klasy i powiadomił o wszystkim szkolną pedagog. Godzinę później dyrektor szkoły rozmawiał o zajściu z nauczycielką. Ta zaprzeczyła wersji nastolatka.

Następnego dnia o sprawie została powiadomiona policja i kuratorium oświaty. Dyrektor szkoły zmienił nauczyciela matematyki w klasie, do której chodzi pobity uczeń.

Za naruszenie nietykalności grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia. Czyn taki ścigany jest z oskarżenia prywatnego, ale w tym przypadku prokuratura zdecydowała się prowadzić postępowanie z urzędu.

Przeczytaj pełny raport szkolnej komisji, która badała incydent