Uzdolniony młody pływak Mateusz Matczak, który z obrażeniami głowy i ręki trafił w niedzielę do jednego z łódzkich szpitali, przeszedł operację głowy. Jest pod respiratorem. Policja wykluczyła wersję, że mężczyzna został pobity.

REKLAMA

Stan Mateusza Matczaka - jak informują lekarze - jest ciężki, ale stabilny. Robimy wszystko co w naszej mocy - przyznał prof. Wojciech Gaszyński, ordynator Oddziału Klinicznego Anestezjologii i Intensywnej Terapii szpitala im. Barlickiego w Łodzi Prowadzimy leczenie ochronne na mózg, żeby nie doszło do trwałych uszkodzeń. Oddychanie jest wspierane przez respirator, aby mózg dostawał jak najwięcej tlenu. Pacjent jest po operacji, a jego stan jest stabilny - zaznaczył w rozmowie z naszą dziennikarką.

Pacjent jest po zabiegu operacyjnym a przed konsultacjami neurologicznymi i neurochirurgicznymi. Jego stan jest cały czas monitorowany, prowadzone jest leczenie przeciwobrzękowe. Nadal przebywa w śpiączce farmakologicznej - zaznaczył.

Policja: Matczaka nikt nie pobił

Łódzcy policjanci sprawdzili już zapis z miejskiego monitoringu. Na nagraniach - jak poinformowała rzeczniczka policji Joanna Kącka - nie widać, żeby ktoś zaczepiał 23-letniego mężczyznę. Przeanalizowaliśmy zapis z kamer monitoringu i wstępnie wykluczyliśmy wersję o pobiciu - przyznała. Mężczyzna sam poruszał się po ulicach. Nie wykluczamy jednak, że ktoś mógł popchnąć zawodnika i dlatego upadł. Najbardziej prawdopodobna jest wersja o nieszczęśliwym upadku pływaka.

Młody mężczyzna najprawdopodobniej sam rozbił sobie głowę, upadając na chodnik, gdy stracił równowagę po wypiciu alkoholu. Badanie krwi zawodnika wykazało 2,5 promila alkoholu w organizmie. Policjanci planują przesłuchać zawodnika najszybciej, jak będzie to możliwe.

Jak zaznaczają policjanci, wersja o pobiciu jest mało prawdopodobna także z innych powodów: pływak nie miał widocznych śladów wskazujących, że ktoś go zaatakował. Na ciele nie było zasinień czy innych widocznych urazów. Młody mężczyzna miał też przy sobie m.in. telefon komórkowy oraz inne przedmioty, które mogłyby wskazywać, że nie padł ofiarą napadu.

Prokuratura wszczyna śledztwo

We wtorek Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście wszczęła śledztwo ws. pobicia pływaka, choć bierze pod uwagę także inne hipotezy dotyczące przebiegu zdarzenia.

Śledztwo prowadzone jest w sprawie pobicia, skutkiem którego jest ciężki uszczerbek na zdrowiu. Dane, którymi dysponujemy wskazują na taką ewentualność, aczkolwiek nie jest to jedyna hipoteza brana pod uwagę - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.

Podkreślił, że analiza monitoringu nie daje odpowiedzi na pytanie, w jakich okolicznościach doszło do powstania obrażeń. Prokuratura zamierza poddać oględzinom odzież mężczyzny, chce w najbliższym czasie przesłuchać lekarzy i zabezpieczyć kopie dokumentacji medycznej. Powołani zostaną też biegli z zakresu medycyny sądowej, którzy mają ocenić mechanizm powstania obrażeń u pływaka.

Kopania zaznaczył, że śledczy nie wykluczają też, że miał miejsce nieszczęśliwy wypadek i że mogło również dojść do potrącenia przez samochód. Natomiast równie prawdopodobną wersją jest, że doszło do pobicia. Musimy sprawę wyjaśnić, stąd też decyzja o wszczęciu śledztwa - dodał.

W krwi pływaka stwierdzono alkohol

Matczak z obrażeniami głowy i ręki trafił do szpitala w nocy z soboty na niedzielę. Pływaka znaleziono u zbiegu ulic Kościuszki i Struga w Łodzi. Był nieprzytomny, więc funkcjonariusze wezwali pogotowie ratunkowe, które przewiozło go do szpitala im. Barlickiego na oddział intensywnej opieki medycznej.

Jak wstępnie ustaliła policja, Matczak bawił się ze znajomymi w jednym z łódzkich klubów. W pewnym momencie wyszedł z lokalu. Kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały go ok. godz. 3.10 w nocy, jak stał oparty o ścianę budynku. Kilkanaście minut później leżącego na chodniku przy jezdni znaleźli go strażnicy miejscy zaalarmowani przez przejeżdżającego obok kierowcę.

Mateusz Matczak rozpoczynał karierę pływacką w łódzkim MKS Trójka. Zawodnik ma na swoim koncie dwa tytuły mistrza Europy juniorów i mistrza Świata juniorów. Jest także wielokrotnym mistrzem i rekordzistą Polski.