Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyrok sześciu i pół roku więzienia dla Zdzisława N. Mężczyzna wielokrotnie był karany za fałszerstwa. Przez media został nazwany "Matejką" z powodu zdolności plastycznych.
Według sądu, apelacje złożone przez obrońców Zdzisława N. i drugiego oskarżonego, byłego strażnika więziennego Ireneusza M. od wyroku pierwszej instancji nie zasługują na uwzględnienie. Mężczyzna został uznany za winnego podrobienia 82 sztuk banknotów 100-złotowych i przygotowywania do podrobienia kolejnych 528 banknotów. Uznany za winnego udziału w fałszerstwie i przygotowaniach do fałszowania Ireneusz M. skazany został na pięć lat i cztery miesiące. Obaj będą musieli zapłacić grzywny i zwrócić po 3,7 tys. zł.
W procesie toczącym się przed krakowskim Sądem Okręgowym 70-letni Zdzisław N. przyznał się do winy i wyjaśniał, że to on namówił Ireneusza M. do produkcji fałszywych banknotów. "Matejko" szczegółowo opisał jak na wydrukach komputerowych ręcznie nanosił zabezpieczenia, takie jak znak wodny, czy pasek zabezpieczający. Potem, po kolejnych wydrukach - złotą rozetę i inne szczegóły. Wystarczało to, żeby oszukać przeciętnego człowieka - stwierdził. Drugi oskarżony Ireneusz M. nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że nie miał nic wspólnego z podrabianiem banknotów. Chciał jedynie współpracować ze Zdzisławem N. przy produkcji urn na prochy zmarłych.